Podejście pierwsze było wtedy, gdy robiłam kieliszki na kurczaki albo leciutkie jajeczka.A teraz podejście drugie.Zostałam zaskoczona przez moją siostrę z Krakowa.Jola jest mistrzynią szydełka, a ja dostałam zadanie zrobienia na szydełku całego kurnika wraz z przyległościami :)
Tu są moje dwa koguty bez tzw.korali.Nie miałam z czego zrobić,z włóczki były zbyt sztywne.Jola musi sama poszukać czegoś czerwonego a miękkiego i doszyć.
Do wielu rzeczy dochodziłam sama.Mój jest pomysł na ogon.Celowo też pokazuje kogucie kuperki, może to się komuś przyda.Opisu u mnie nie będzie, bo nie mam pojęcia,jak co się nazywa.Dla własnych potrzeb ostatnio dotarło do mnie co to jest półsłupek - choć go robiłam wiele razy - nie miałam pojęcia, że tak się to nazywa.
Moje baranki pochodzą od.wiki 45a .Czerpałam od Niej pełnymi garściami, a nawet nie mogłam Jej na blogu podziękować - próbowałam wiele razy.Mój komentarz jest odrzucany.Wiki - jeśli czasem to zaglądasz -jesteś WIELKA! Dziękuję Ci za schematy i wszystkie objaśnienia!
A tak wygląda kura na płasko, przed wypchaniem i ukształtowaniem.Praktycznie tego typu kurka wymaga trochę waty do główki i trochę do ogonka.Ogonek dorabiałam z włóczki-trawki.
A ta kureczka ma łepeczek podpatrzony gdzieś w internecie, nawet nie pamiętam u kogo.To dwa maleńkie kółeczka zszyte za sobą i wypełnione kłaczkiem waty.Oczka zrobione przy pomocy czarnych cekinów.
Tak wygląda koszyczek.Najciekawsza jest biała obwódka. Niedawno Anabell - kobieta o wielkim sercu, przysłała mi kilka pisemek robótkowych.I otóż przy okazji wykończenia jakiegoś sweterka podano "przepis" na takie właśnie połączenie oczek rakowych z łańcuszkiem.Bardzo je polecam.#oczko rakowe,2 lub 3 oczka łańcuszka#,oczko rakowe.
A tu dwie kokoszki wymagające całkowitego wypchania watą.Celowo pokazuję ich kuperki.Zrobiłam stosowne kółeczka i doszyłam gdzie trzeba:)Lewe zdjęcie u dołu pokazuje kokoszkę od spodu, widać białą watę.
I to już koniec mego drugiego podejścia do ozdób wielkanocnych.Teraz są w pociągu jadącym do Krakowa.Wieczorem będą na miejscu.Łącznie są 2 baranki, 2 koguty, 7 kurek w koszach i 3 kokoszki ogoniaste bez koszy.Robienie dzwoneczka dla baranka podpatrzyłam u Janeczki - dziękuję!!!
A teraz mogę wracać do swetra dla Agatki.
Mam dziurę w palcu od szydełka.
Tęsknię za drutami.
A jednak będzie trzecie a może i czwarte podejście do kurnika i baranków.
=============================================
Dziękuję za przesympatyczne komentarze!Kocham Was za to, że tak pięknie do mnie piszecie, że zaglądacie i ciągle jeszcze chce się Wam czytać moje wypociny! Szczególnie dziękuję Joli (U Alojka).Nigdy nie zapomnę Twoich słów!
Cóż tu dużo pisać. Wszystko zapiera dech w piersiach. Taka duża ilość i w dodatku rozmaitość. Cuda i cudeńka. Masz ogromny talent i pasję. Bardzo serdecznie Ciebie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle u ciebie wesoło, kolorowo i wiosennie. Istne cudeńka! Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńPatrzę z podziwem, bo choć ja szydełkowa jestem to do tego typu ozdób jakoś nie mam zacięcia ;)
OdpowiedzUsuńPięknie to wszystko przygotowałaś :D
Kokotek
OdpowiedzUsuńSkarżę się, że zagnano mnie do roboty, a tu ...o masz... :)
Bardzo dziękuję.
Iwona
OdpowiedzUsuńCzaruję wiosnę jak tylko się da!
Bean
OdpowiedzUsuńNiby ja też nie mam...Ale na Boże Narodzenie nic sama nie zrobiłam, żadnych nowych ozdób, tyle, co od siostry dostałam szydełkowe serwetki świąteczne.I już więcej tak nie chcę!
Serdeczne dzięki.
Ela toż to cały kurnik. Wyszły Ci bardzo ładne te kurki. Sama widzisz,że nie ma co się zniechęcać. Wiesz jak prosto można zrobić kurkę na szydełku? Robisz dwa kółka łączysz razem u góry, a na około słupkami nawijanymi przerabiasz. Dorabiasz ogon i grzebień, dziób i oczy wyszywasz. Ja sporo tych kur narobiłam. tu są. http://evejank.blogspot.com/2010/03/przeprowadzka-z-onetu.html Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńty masz dziure w palcu a ja jestem cała pokaleczona od igieł. teraz jestem tak uodporniona że nieczuje ukłucia
OdpowiedzUsuńświetne te "paschalne igruszki"
Красота! Очень все красиво и интересно!!
OdpowiedzUsuńEve-jank
OdpowiedzUsuńNo widzisz, Ewuś, teraz to i ja zobaczyłam.Inna sprawa, że u Ciebie zdjęcia się nie powiększają.Gdzieś widziałam strasznie piękny dzióbeczek, myślę, że był z brystolu.I muszę jakąś cienką czerwoną nitkę na korale koguta.Nigdzie nie spotkałam koguta.Ten mój jest cały mój:)
Bardzo Ci dziękuję.Teraz już powinnam działać normalnym trybem.Jednak znając życie...
Agajaw
OdpowiedzUsuńDobrze, że choć na mnie nie krzyczysz, że Twój sweter chwilowo poszedł w odstawkę! Uzależniona byłam od kogoś, kto jechał pociągiem do Krakowa.A teraz dzwoniono do mnie, że się kury po całym wagonie rozlazły, kogut wskoczył na czapkę kierownika pociągu i pieje, drugi lata za kokoszkami i baranki marudzą o sianko...:)
Gdzie masz naparstek? Nie umiem z naparstkiem,a mój mąż zawsze pyta mnie o to, czemu szyję bez.Już 40 lat po ślubie, a jemu się nie znudziło...
Mila
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję.Serdeczności!
Cudnie kolorowo, wiosennie, swiatecznie. Stanelas na wysokosci zadania, kurniczek przyciaga oczy.
OdpowiedzUsuńAle natrzaskałaś tego zwierzyńca!i jakie cudne i kolorowe wszystko:)Oczy przyciąga i cieszy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Antosia
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa.
Robienie takiego drobiazgu jest całkiem sympatyczne, choć z drugiej strony duży bałagan się robi koło mnie!Muszę mieć sporo nitek do wyboru.
I to jest dopiero drugie podejście...
Lucynka
OdpowiedzUsuńNatrzaskałam.I choć deczko narzekam, to muszę przyznać, że się świetnie przy tym bawiłam.Miałam ten "poganiacz" w postaci pociągu, który narzucał ostateczny termin.I to była pewna niedogodność.Nie lubię być pod batem.Ale już pooooszło!
Serdeczności.
retyyy, ale fantastyczny kurnik...
OdpowiedzUsuńBeso_78
OdpowiedzUsuńMogą inni - mogę i ja!
Wszyscy mogą.
Gdy tylko postawiłam na stole pierwszą kurkę w koszyku - w całym pokoju zrobiło się weselej!
Polecam robienie kureczek na poprawę humoru.
Niestety - ciągle nie udają mi się kurczaki...:(
REWELACYJNE! Podziwiam, ja jakoś nie czuję się w takich małych formach, choć bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńAle sie swiatecznie u ciebie zrobilo. Co do tych polslupków, ja dopiero teraz zauwazam nazwy, gdy probuje tworzyc swoje wzory PDF... wczesniej tez nie mialam zbyt duzego pojecia co jest co, choc robilam. A na pupcie kury chyba rzeczywiscie mowi sie kuperek -tak mi sie wydaje. Jako dziecko, gdy mama rozdzielala kurczka wolalam: "Udko tak, tylko bez kuperka". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGocha
OdpowiedzUsuńW zasadzie też się nie czuję.Ale może to nawet dla zdrowia trochę zmienić "repertuar".Z większą chęcią macha się drutami!
W tym przypadku także i przede wszystkim - zrobienie przyjemności SIOSTRZE !
Katarzyna/K.
OdpowiedzUsuńKiedyś b.dużo szydełkowałam.Rękawice na zimę dla całej dużej rodziny.To był mój obowiązek jako dziecka. Na szydełko wystrugane z brzozowej gałązki mówiło się"kulka".
Później były chusteczki do nosa, plan koronki był w głowie.Czysta fantazja.Może to był jednak dobry pomysł.Ta fantazja."Wyobrażanie sobie".Dziś owocuje to "widzeniem oczyma wyobraźni"w bardzo różnych sprawach.Patrzę w sklepie na włóczkę i wiem, z której bym coś zrobiła.Już widzę TEN sweter...
Piękne rzeczy Pani tworzy ...jest zachwycona tym co tutaj zobaczyłam;)Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńŚliczny ten Twój kurnik, i baranki oczywiście też.
OdpowiedzUsuń...pozdrawiam...
No to się napracowałaś. Super Ci wyszło. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKlarysa
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!Wygodniej będzie bez "pani". Zapraszam częściej.
Janeczko
OdpowiedzUsuńCzy Tobie też to tak mozolnie idzie?Mam nadzieję, że dużo sprawniej.
14 zwierzątek i 7 koszyczków w 3 dni.To bardzo mało!...A ludziska się potem dziwią, że rękodzieło kosztuje.Jeśli bym nawet miała zbyt na kokoszki, to i tak z nich nie wystarczyłoby pieniędzy nawet na moje lekarstwa.
Bardzo mi miło i z pewnością będę tutaj częstym gościem;)
OdpowiedzUsuńAż poczułam zbliżającą się wiosnę i Wielkanoc ;-)) Śliczne ozdóbki ;-))
OdpowiedzUsuńKlarysa
OdpowiedzUsuńJeszcze raz serdecznie zapraszam.
Oaza
OdpowiedzUsuńGdy umieszczałam te zdjęcia miałam nadzieję, że uraduję oczy moich Czytelniczek oraz, że pobudzę Je do różnych wiosennych działań.
U mnie zwyczajowo powinno być mycie ścian w kuchni.Tymczasem po ostatnich schabowych ręka nie może mi dojść do normalnego stanu:)A w zasadzie powinno być tak:(
Sliczne zwierzaczki!
OdpowiedzUsuńBardzo kolorowa i wesoła ta Twoja Wielkanoc:)
OdpowiedzUsuńAle się namachałaś, a zawartość kurnika - na piątkę z +.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Eluś! Toż to prawdziwa ferma!! Podziwiam Cię!
OdpowiedzUsuńSolaris
OdpowiedzUsuńWitam i dziękuję.
Nivejka
OdpowiedzUsuńPowinna być kolorowa - czego i Tobie życzę!
Danusia
OdpowiedzUsuńPrawie jak ta mała łyżeczka z reklamy przecieru pomidorowego...:)
Ata
OdpowiedzUsuńI już tego nie mam - właśnie rozmawiałam z krakowianką - zwierzyniec w całości u niej!
http://www.digart.pl/zoom/5057396/Kura_biala_z_kurczatkami.html tu kura na digarcie chyba trochę większe zdjęcie. Na blogu chyba mam pozmniejszane i dlatego się nie powiększają. czasem wrzucam na garnka to te po kliknięciu się powiększają-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEwuniu
OdpowiedzUsuńDobra jest.Dziękuję.Jakoś poszło.I kurczaka mam.Takiego od Kathryn, superowego.Nie mogłam go wcześniej załapać,choć pokazywano go na Facebooku.
Już mam odpowiedni na włóczkę karton.Mozolnie to wszystko idzie...
o TYCH CUDENEK JESZCZE NIE WIDZIAŁAM :)
OdpowiedzUsuńAmalaala
OdpowiedzUsuńU mnie patrzenie jest za darmo.Napatrz się do woli:)))
Ale lepiej za szydełko i sama zadziałaj.Są proste w wykonaniu.
Za fajnie Ci wyszedł ten kurnik zebyś się nie
OdpowiedzUsuńskusiła do następnego podejścia.Tymbardziej że do Świąt sporo czasu,niech Ci tylko odpoczną palce.Ja do Wiki piszę nie w komentarzach (bo też mi coś nie wychodzi)tylko wpisuje się do księgi gości.Gratuluje kurnika i pozdrawiam.
Co za różnorodność. Pięknie u Ciebie, kolorowo, radośnie i wiosennie. Przyjemnie popatrzeć:)
OdpowiedzUsuńWspaniały zwierzyniec. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitajcie :) Nie mam własnego bloga, ale postanowiłam trochę poprzeglądać Wasze. Chciałabym powiedzieć, że, tak jak wszystkim, zwierzątka bardzo mi się podobają, ale są trochę oklepane. Osobiście polecam zwykłe, szare zajączki :)Jest taki blog, gdzie właśnie widziałam takie, chyba ze sznurka, ale zapomniałam, jak się nazywa ;) Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów
OdpowiedzUsuńJuta
OdpowiedzUsuńDziękuję.Także za podpowiedź.Jestem po drugim podejściu.Będą zdjęcia.
Maris
OdpowiedzUsuńWiosną trochę kolorku nie zawadzi.Chociaż ostatnio kolorku można by trochę mniej - wszak słoneczko piękne za oknem.
Pandora
OdpowiedzUsuńBuziaczki masz ode mnie.
Anonimowy Gościu
OdpowiedzUsuńMnie nie przeszkadza to, że zwierzątka są oklepane.Z trudem uczyłam się ich robić i cieszę się ich kolorkami i śmiesznym wyglądem.Nie silę się na oryginalność.Wolę takie, niż kupione.Jutę z Kącika sznurka i szydełka podziwiam,Jej prace są fantastyczne, genialne.Nie umiem tak pięknie robić - co z pokorą przyznaję.
Na razie moje ozdoby trafiły do Hagen w Niemczech, do Krakowa i do Szczecina.Będzie ich dużo więcej, bo następne osoby czekają w kolejce.
Tobie nie proponuję...
Zwierzątko ze sznurka zrobię, ale swetra i wielu innych bardzo fajnych rzeczy które Ty potrafisz ja po prostu nie umię.Nie wiem o jakiej pokorze mówisz.Gratuluję powodzenia dla Twoich prac.I życzę aby trafiały do jak najszerszej grupy odbiorców.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z serca płynące.
Fantastyczne sa te ozdoby wielkanocne .
OdpowiedzUsuń