Obserwatorzy

czwartek, 22 września 2011

Zły dzień.

To jest mój mąż.









A na tym zdjęciu jesteśmy razem.
Mąż miał wczoraj zły dzień.A skupiło się na mnie.
Za karę pokazuję go na blogu, niech ma!
Żartuję. Już mi przeszło, tylko jeszcze ciągle jestem bardzo zmęczona.

Otóż mój mąż jednego dnia zebrał wszystek winogron z działki. Nie licząc tego, co rozdaliśmy i zjedliśmy - ciągle było kilka naczyń wypełnionych kiściami winogron. I ja to wczoraj osobiście pomyłam, obrałam z gałązek, przepuściłam prze sokownik - 15 litrów soku.Na koniec ręce nie chciały mi odrywać jagódek... A mój mąż pyta mnie, czemu od razu do słoików nie robię. - A gdzie ty tu widzisz słoiki??? - powinnam ryknąć, a tylko zaszemrałam łagodnie, bo sił już brakło...- To czemu nie powiedziałaś, że są potrzebne słoiki?
Mój kochaniutki mąż nie wiedział, że do soków potrzebne są słoiki...
Nigdy nie robiłam soków do garnka, ale może i dobrze się stało, bo gdyby on te słoiki wczoraj, to zamiast koniec około  19., byłby za dwie godziny później.
Oczywiście "polazłam" później jeszcze na FB, ale nawet nie miałam siły pisać, tylko sie pogapiłam, poczytałam i tyle. A dziś znów muszę wracać do soków. Słoiki nadal nie gotowe....Tymczasem cała jestem połamana po wczorajszym...

Ten zły dzień męża :
Poprosiłam, by przestawił mi ciężką patelnie z zawartością na palnik z tyłu. Ale jakoś zapomniał podpalić pod nią gaz.A ja zauważyłam to półtora godziny później, gdy chciałam uszlachetnić mój gulasz i zakończyć jego gotowanie... No. To by było na tyle - obiad opóźniony o półtora godziny, dobrze, że zupę ugotowałam na czas.
Chyba to jednak był mój zły dzień...z przeniesieniem na dzień dzisiejszy...(







Posted by Picasa

21 komentarzy:

  1. Jeżeli byłas na męża zła, to dlaczego takie dobre zdjęcia mu zrobiłaś... żart.
    Jak odpoczniesz, to będziesz zadowolona,że masz tyle dobrego soku.
    Listonosz u mnie był. Niedługo pokażę z czym;-)
    pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Basiuniu
    Dobre zdjęcia powstały przy okazji. Wstyd by było gorsze pokazywać!Idę zaraz w gary, bo w tzw. międzyczasie słoiki zostały doprowadzone do porządku...
    Jednak był...Listonosz. To już z daleka widzę, że się cieszysz!Mimo dzielącej nas odległości!
    A ja tak bujnie dużo prezentów dostałam tego roku, i nic nikomu nie wysłałam, jakoś nie mam natchnienia.. nie mam pomysłu...Tu jest problem. Stare powiedzenie mówi - przyjdzie czas - przyjdzie rada. Wg mnie czas już jest - tylko gdzie ta rada?????
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochanie - uśmiechnij się :)
    Samych miłych dni Wam życzę

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mi kara...pilnować Go teraz proszę po takiej reklamie ;)
    Na szczęście dzień minął...A jutro jest nowy,lepszy ;) Ja sobie tak zawsze tłumaczę.
    Czuję zapach tego pysznego soku :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Elu - winny, niewinny - kara musi być!
    Facjatę mu na blog wywaliłaś i teraz go będziemy palcami wytykać:)))
    Sok z winogron pyyyyycha! Miałam kiedyś w ogrodzie takie czerwone i jak odkryłam smak soku z nich to robiłam przez wiele lat.
    Już nie mam tych winogron, ale smak soku pamiętam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że naprawdę korona nie spadłaby panu mężowi z głowy, gdyby Ci we wszystkim pomagał w sposób czynny.Mógł Ci pomóc w "skubaniu" winogron, powinien zgromadzić i wyparzyć słoiki i potem je pozakręcać. Ty masz wszystkie złe dni przez to, ze tyrasz w domu tak, jakbyś była zdrową dwudziestopięciolatką. Mój się kiedyś nie za wiele udzielał w domu, ale rano wychodził, około 21 wracał, musiał nas sam utrzymać. Ale zawsze przy przetworach na zimę mi pomagał.
    Nie szalej tak z tymi pracami, bo to się odbije na Twoim zdrowiu.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Elu - każdemu chłopu trzeba DRUKOWANYMI!!
    żeby to anioł był to i tak powtórz ze trzy razy, bo oni raczej zamieszani i zagubieni chodzą!

    OdpowiedzUsuń
  8. Elu - domyślny mąż??? To jak żywy nieboszczyk!!
    Mamy już list gończy, więc niech uważa!!
    Btw - ja swojego otrułam - całkiem niechcący... Pewnie niedługo opiszę to na blogu, ale najpierw muszę się przestać głupio śmiać ;-DD

    OdpowiedzUsuń
  9. Patrząc na te fotki, to nie był chyba taki zły dzień.Mina Ślubnego raczej radosna.Resztę napisała już powyżej Ata.A po takiej robocie ogłoś kilku dniowe zwolnienie od wszelkich robót domowych.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. No ale za to jaka radocha będzie jak zima zasiądziecie do obiadu , a soczek winogronowy zapachnie z wnętrza słoika...:0

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety facetowi trzeba wszystko tłumaczyć jak trzylatko...Głośno wyraźnie i prostymi słowami inaczej nie zrozumie. Żadnych pół słówek typu gdybyś czasem był tam to może ..z nimi trzeba konkretnie...Uśmiechu Ci życzę. Ładna z Was para

    OdpowiedzUsuń
  12. Uśmiałam się. Rozumiem, że się umęczyłaś, ale opowieść przednia :) Ostatnio mąż koleżanki dostał zadanie usmażenia kotletów z piersi z kurczaka. Pokroił, przyprawił..rzucił na patelnię i poszedł do łazienki. Kiedy wrócił powiedział, że chyba miał coś zrobić. W tym momencie dostał ścierą przez plecy z odpowiedzią żony "Tak, miałeś zrobić kotlety w panierce, a nie "na golasa rzucać mięso na patelnię". To tak, abyś nie myślała, że tylko Twój tak ma :))
    Pozdrawiam serdecznie, radości i odpoczynku życzę z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
  13. Elu, ale dzis to juz chyba wszystko dobrze, co?

    OdpowiedzUsuń
  14. mogłaś wino zrobić z tego winogrona, mąż byłby na pewno zadowolony

    OdpowiedzUsuń
  15. Najlepsze jest to: "czemu nie powiedziałaś , że są potrzebne słoiki?" No to Ci męża zakręciło totalnie hi hi...

    OdpowiedzUsuń
  16. eno,eno ,na takim blogu się pokazać to raczej nagroda a nie kara:)))))a co do facetów,to oni tylko udają takie niemoty żeby mieć święty spokój:)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  17. MAGARO -art
    Zgodnie z życzeniem - uśmiecham sie prawie bez końca... Ale nichby to ktoś docenił...:)

    Trilli
    Sądzisz, że jest jeszcze wart grzechu????


    Dorothea i Nivejka
    Teraz to już za mną nawet porcja gruszek w słoiczkach... A do części soku dopdałam po jednym goździku. Też dobrze.

    Ewuś
    To poszło dalej, niż ktoś mógł przypuszczać! SKS czyli starość ,k-&-a, starość. Normalnie nawet w dowcipach takich słow nie używam. Powiedzmy, że w tym momencie walnęłam pięścią w stół - a i mało osób bedzie to czytało - takie spóźnione odpowiedzi.Będę nagrywać moje rozmowy z mężem, nich no tylko tę funkcję w komórce opanuję! Wciska mi to, czego nie powiedziałam i się upiera! Skleroza taka!!!! Uf, troche mi lżej...
    Miłego!

    OdpowiedzUsuń
  18. Magdor
    A zapierać sie będą i coraz bardziej głos podnosić, jakby to utwierdzało o ich racji.
    Starsznie irytuje mnie ta starość - starość mego męża, oczywiście.
    :)

    Antosiu
    - no widzisz kochana - ciągle burzliwie!
    To jest ten pieprz i sól.
    Uśmiechy!

    Etoil
    O, nie on. Porteróweczka, dębowa, cuda niewida. Byle czego się nie napije! Ja zresztą też wybrzydzam. Mało mogę -0 więc choć coś dobrego. A nastawionego wina nawet nie miałabym gdzie trzymać. Gorzej, jakby do bytli dobrał sie mój czternastolatek z kolegami...

    Grażka 1500
    Ty go juz znasz. Mamy 40-sto letni staż małżeński. Wspólny!!!! A on - jak bym pierwszy raz soczek robiła... Miłego:)

    Bozenas
    Wydaje mi się, że sporo w tym racji.
    Ale znam taką kobietkę, która po ślubie gdy już musiała mężowi uprasować spodnie - zrobiła 159 dodatkowych kantów. I już nigdy więcej nie musiała ich prasować... Ela jej na imię...

    OdpowiedzUsuń
  19. Kankanka i Ata

    Zupełnie nie wiem jak Was pominęłam. Już nadrabiam.
    Ulżyło mi, ze tyle z Was to zna. Nie jestem więc taka osamotniona. Ale i tak starość dokłada swoją cegiełkę.
    No to idę pisać trzeci rozdział i walczyć z Wordem. Nacisnęłam coś, a teraz mam cyrki. I nie ma nikogo, kto by mi życie uratował. A ja nawet nie umiem nazwać tego, co się tu u mnie stało.
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  20. W sumie chyba nie bez powodu mówi się, że do mężczyzn trzeba mówić prosto. A właściwie najprościej jak się da. Chociaż lepiej się tam przytulić... :))

    Do cofania w Wordzie można użyć np. skrótu klawiszowego: ctrl z (klikając jednocześnie oba klawisze). Im więcej razy kliknie się ten skrót, tym więcej znika, więc proponuję ostrożnie. ;))

    OdpowiedzUsuń
  21. Jaka kara nagroda pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń