Tak ostatnio u mnie wspomnieniowo.
"Wesoła myśl
Swobodna dłoń"
to strój to życie górala!"
Dawno mnie nie było...Dawno, dawno.
Wakacje dostałam niespodziewanie, druty do mnie wróciły,
pokazywałam na FB moją ostatnią robótkę - czarną jak skrzydła kruka.
Syn będzie miał nowy sweter.
================
Ze spraw zaległych - jak z kronikarskiego obowiązku melduję, że odwiedziła mnie Ania Śmi,
znana niektórym z FB. Nie mam zdjęć. Żałuję. A było co pokazywać, bo przyjechała z dwoma facetami - mężem i synem. Sama filigranowa i drobniusieńka, a mężczyźni z zawrotnym poczuciem humoru! Trzask - prask i była godzina druga w nocy!
Zatem jeszcze piłyśmy kawę drugiego dnia -
- ale prawda jest taka, że zostałyśmy zdominowane przez czterech chłopów - ot, co!
A poniżej upominki przywiezione przez Anię. Było jeszcze szkło, ale tego już nie pokażę.
Ten maleńki motylek niesamowicie mnie urzekł.
Jeszcze nie mam pojecie, co z nim zrobię, ale musi to być jakieś znaczące "coś".
==============================
Potem były przygotowania do imprezki. Goście rewelacyjnie dopisali.
Miałam nawet Kogoś ważnego z Walii!
Poniżej dwa ciasta przed ostatecznym wykończeniem.
Było także mięsko.
Zakwitły dla mnie wszystkie amarylisy!
Dostałam także obraz. Ten w jasnych ramach.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie!
Dziękuję za przesympatyczne komentarze.
Wracam do żywych!
Oii, amiga !!!
OdpowiedzUsuńAqui tem tudo que eu gosto. hehehe Amei os trabalhos e as comidinhas tb.
Beijinhos
Ana
ja Elu takie maleńkie motylki upinałam na firaneczkach.
OdpowiedzUsuńWspaniale jedzonko! pozdrawiam
Che delizie! Bellissimi anche i centrini e la farfallina, brava!
OdpowiedzUsuńSzybki post to i szybki komentarz...ale Ci się fantastycznie działo w tej pierwszej połowie lipca... ciasto dzisiaj mnie nie interesuje, ale mięsko owszem, owszem:) Pozdrawiam gorąco i bardzo się cieszę, że już jesteś:)
OdpowiedzUsuńNo leci ten lipiec leci... Spotkania z Ania zazdroszczę... Ciasto pycha! Amarylisy cudne!
OdpowiedzUsuńElżunia cos się chyba na mnie pogniewała za te zaczepki na fb :-)
OdpowiedzUsuńza Hrabiego za wszysko..............
no przykro mi.......... nic ze złej woli
Buźka
Same pyszności pokazujesz :) I choć zegar stanie, to czas leci niestety...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Aaa... zazdroszcze Ci (ale tak na przyjaznie) tych odwiedzin Ani. Sadzac po naszych 'rozmowach' na FB, musi to byc niesamowicie mila i fajna kobietka.
OdpowiedzUsuńBaaaaardzo apetycznie.Witaj po przerwie:)
OdpowiedzUsuńWracaj, wracaj. Jakoś od wczoraj sobie o Tobie myślałam, ze nic się nie odzywasz .
OdpowiedzUsuńWitaj Elu, ja tez jestem na urlopku i muszę Ci coś ciekawego opowiedzieć. Ostatnio byłam u rodziny i opowiadałam o Tobie bratowej - Jadzi. Z początku mi nie wierzyła o podobieństwie do Ciebie, ale w drugim dniu uległa i otwarłyśmy komputer, a potem .... było duuużo śmiechu. Ubaw był niesamowity, a Jadzia stwierdziła, że nigdy by bez zdjęć nie uwierzyła. Masz od niej gorące i serdeczne uściski i pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńJa tez pozdrawiam, pa.
Faniquito
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że znalazłaś chwile na tak sympatyczny komentarz!
Serdecznie pozdrawiam.
Jolusiu
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedź. Ale czy one pasują do winogron? to znaczy na razie ON, bo póki co , to jest tylko jeden motyl. W kuchni mam dwa wielgachne!
Elisa 2022
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa.
Pięknych dni życzę!
Guga
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom mięsko nie było najwyższego lotu - tzn. ten klops na zdjęciu zrobi klops! Był za drobno zmielony i za ścisły! Ale - mimo innych rzeczy znikł błyskawicznie, czyli, że trafiłam w czyjeś podniebienie.
A ja tak tęsknie za tym ciastem...
Iwona
OdpowiedzUsuńWszystkie zakwitły na moje imieniny! A zawsze kwitną na Jerzego. Ale się im odmieniło!
Agajaw
OdpowiedzUsuńO żadnej złej woli nic nie wiem. Ja po prostu nie umiem tyle co Ty na FB.Nie umiem tam być w tych małych kratkach. Musisz przyjechać i mnie nauczyć. Nie masz wyjścia!Jestem na spotkaniu na żywo i tyle. Ale teraz nawet normalnie nie mogłam, taki szarpany miałam ostatni piątek.Nie obrażam się z byle powodu, a tu wcale powodu nie widzę! Trzymaj się, Agatko. Buźka!
Zula
OdpowiedzUsuńA nie można coś pokombinować z czasem? Pies trącał zegar...
Solaris
OdpowiedzUsuńJa nie mam zamiaru nic ujmować Ani, ale gdybyś tak pogadała z Jej Mężem. Nie bez kozery napisałam, że ktoś kogoś zdominował...:)
Kasiulek
OdpowiedzUsuńWitam, witam!
Dobrze wrócić do normalnych spraw...
Antonino
OdpowiedzUsuńMiło mi, ze mnie pamiętasz!
Bardzo jestem ciekawa, co znajdę na twoim blogu!
Danusia
OdpowiedzUsuńA jak to można skonfrontować?
Sprawa jest wielce interesująca. Może mój tatko coś nabroił? Albo jakiś inszy przodek?
Danusia
OdpowiedzUsuńZ tego przejęcia zdarzeniami dawno minionymi ( że to niby jakiś tatuś albo i mamusia) zapomniałam:dziękuję Ci za bardzo cieplutkie słowa!
Wszystkiego dobrego!
Ela ale wesoło u Ciebie. znowu miałaś miłych gości. Ciasta super. Pozdrawiam Cię serdecznie i ciesze się,że jesteś.
OdpowiedzUsuń....zatem to oficjalne zaproszenie ?
OdpowiedzUsuńEwuś
OdpowiedzUsuńFajnie było - było miło - ale się skończyło!!!
Powinno być teraz "płacz moje serce" - ale nie będzie żadnego beczenia. Może się jeszcze ktoś trafi...
Agatko
OdpowiedzUsuńOczywiście! To który weekend masz wolny?
Dobrze,że już wreszcie jesteś!Pusto i smutno bez Ciebie:)Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńLucynka
OdpowiedzUsuńTo wszystko przez to rozbuchane lato. połapać się z temperaturami nie można!
Jeszcze chwila i będę inne blogi odwiedzać.
Może mi się dzisiaj uda pozostawić chociaż parę słów.No to Kochana można i swoje szaleństwa (oczywiście w pozytywnym słowa znaczeniu)zwalać na anomalie pogodowe.U Ciebie Gościowaniom nie widać końca. Ale widać jak pozytywny wpływ ma to na Twój nastrój.A przecież o to chodzi:))))))))
OdpowiedzUsuńMnie narazie mimo lata trafia ch..... (nie będę się w gościach wyrażała).Padł mi sprzęt i to totalnie.No dobra koniec marudzenia.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Przepraszam zapomniałam że anonimowy mógłby się łaskawie podpisać, co czynię
OdpowiedzUsuńJuta ta od sznurków:)))))))
Juto, Jutko od sznurkowych śliczności!
OdpowiedzUsuńDobrze, że choć tyle mogłaś napisać. A ja ciągle nie byłam jeszcze na Waszych blogach! Już tak mam ograniczony dostęp do komputera, że zaczęłam odkładać forsę na osobiste urządzenie, ale to potrwa kilka miesięcy! Nie będzie nowych wazonów, włóczek i nie wiem czego jeszcze.Szlaban! Czy się różni net buk od laptopa? Bardzo bym chciała to wiedzieć...
napisze maila niedługo jak tylko poczuje się lepiej miałam wypadek
OdpowiedzUsuńoch ja też mam mnóstwo zaległości blogowych pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCudowności, same cudowności! Motylek jak żywy i te pyszności , aż w brzuchu burczy od patrzenia. Gratuluję pięknego prezentu. Hmm mój amarylis się na mnie obraził i drugi rok już nie chce kwitnąć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń