Grażka 1500. I prezent, jaki od Niej dostałam.
Absolutnie rewelacyjna i nie do podrobienia
- zakładka osobiście przez Grażynkę wyhaftowana
tak maleńkimi krzyżyczkami, że mniejszych już nie ma.
Cudo! Miodzio! I zasmażka!!!
Widać też ostatnie prezenty od Anabell.
I kwiatuszek już zakwitł.
Grażka chyba się boi mnie...
Jakieś nędzne to tiramisu. Mało kremu...
Na szczęście Grażynka już się uśmiecha.
===============================
Amarylisy szaleją.
Kieliszki maja niewłaściwą zawartość.
Czy ktoś w ogóle zwrócił na to uwagę?
A w barku jakieś alkohole pleśnieją...
a co to jest niewłasciwa zwartosć?
OdpowiedzUsuńprzy piciu są zbędene polecam degustacje prosto z... :-)
Agatko
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale ja lubię mieszanki.
Np.tonic, biały wermut i likier miętowy. Uwielbiam!Pije raz na 2-3 lata...
Chyba zaspałam i już wszystko zjedzone i koniec goszczenia się :(((, ale nocką jak nikt nie widzi najlepiej smakowało, nędzne tiramisu, mało kremu...nocą było ciemno i niechcący usiadłam na nie :)))Piękna zakładka, pozdrowienia dla Grażki 1500! Amarylisy, ciekawe kwiatki! Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńTobie to dobrze - tyle pięknych prezentów :)). Tiramisu jeszcze nigdy nie jadłam, ale wygląda tak apetycznie, że aż zgłodniałam - idę coś zjeść :)).
OdpowiedzUsuńHihi nawet nie wiecie jakie to nędzne tiramisu było pyszne:-)))A nagadałyśmy się, że ho ho chociaż twierdzę, że trzeba to powtórzyć bo jeszcze jakieś 99,9% tematów nie poruszyłyśmy...
OdpowiedzUsuńCałuski dla wszystkich tu zaglądających:-)))
Miłe na pewno są takie spotkania :)
OdpowiedzUsuńGuga
OdpowiedzUsuńNic się nie martw - jeszcze kilka przepisów na tiramisu czeka na przetestowanie!
PRZYBYWAJ!!! Adres znasz.Jedno ciasto mogę machnąć na twoją cześć. Nawet z podwójną zawartością kremu.Co tam po nocy i na macaka.Przybywaj! Zawiadom tylko, kiedy będziesz.
Frasia
OdpowiedzUsuńUczę się na małych porcjach - pierwszy raz w życiu coś takiego robię (że na małych porcjach.Kiedyś robiłam tiramisu i wszystko się rozjechało. Stąd mojej poszukiwanie dobrego przepisu.Inna sprawa, że dużo zależy od twarogu.
Grażka
OdpowiedzUsuńPatrzcie Cię - jaka szybka! Już mam i od Ciebie komentarz!
Wszystko przez to, że czas tak dawkujesz - 2 godz i pozamiatać.
Za szybko, za mało, za rzadko....
Grażka - przybywaj! - częściej niż co 2 tygodnie!
Gocha
OdpowiedzUsuńMiłe złego początki... tak mi się skojarzyło, bo w tym wypadku, to raczej dobrego!Na śmiałam się za wszystkie czasy. Teraz po tym śmiechu aż muszę odpoczywać...
Tiramisu nie jest nędzne,gość jak widać bawił się przednio.Amarylisy rzeczywiście szaleją...A kieliszki są świetnie wykorzystane.Przynajmniej głowa po takim korzystaniu z nich nie boli ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie
Cisto wygląda bardzo apetycznie - przy takich smakach świetnie się rozmawia.
OdpowiedzUsuńo jak apetycznie wygląda to Tiramisu...
OdpowiedzUsuńa zakładka przepiękna,
Trilli
OdpowiedzUsuńPrzypomnę tylko, że sadziłam je 17 czerwca - amarylisy.Lecą do góry jak zwariowane, nie zdążą się ukorzenić i pod ciężarem kwiaty będą "fikać".
Nawet nie zmierzyłam pojemności tego większego, ale chyba ponad litr...
Antonina
OdpowiedzUsuńCo by nie mówić - wolałabym pokazywać swoje robótki zamiast ciast...A ciągle druty parzą mi ręce:)))
Jolusiu
OdpowiedzUsuńNastępne cudo do schowania głęboko. Już mnie ktoś po starodawnemu pytał, czy do trumny każę zapakować:) Do trumny - może i nie, ale myślę nad ozdobny, opakowaniem na wszystkie moje skarby, których nie mogę powiesić na ścianie albo zrobić z nich "wystawy".
ooo znowu byly odwiedzinki :):)okraszone ciachem, prezenty i jeszcze pieknie kwitnace kwiatki :)
OdpowiedzUsuńIza
OdpowiedzUsuń- i zasmażka!
Elu, aż ślinka leci..., zjadło by się.
OdpowiedzUsuńCudowny prezent, ... i jeszcze spotkanie, fajnie jest tak pogadać.
A amarylisy cudne (moje w tym roku się zbuntowały) i nie kwitną.
Pozdrawiam:)
Danusiu
OdpowiedzUsuńWidocznie miały za ciepło.Trzeba, by amarylisom spadła temp. poniżej +16 stopni. Wtedy kwitną. Na razie mam jedną "zbuntowaną" cebulkę.Ale też pozostałe mają tylko po jednym pędzie kwiatowym. A bywało po dwa...Szkoda,że okres kwitnienia jest tak krótki.
Szczególnie to pogadanie jest fajne.
Ale dziś ziewałam na potęgę - choć wcale nie z nudów. Ciśnienie moje i atmosferyczne tak nisko pospadało. Beatka (To lubię)określiła je jako "ciśnienie nieboszczyka". Ogromnie mnie tym, rozbawiła!
Amarylisy! Marzenie moje niespełnione! A zawartość kielichów jak najbardziej odpowiednia :-)
OdpowiedzUsuńA zakładka... Oj Grażynka zdolna kobitka! I do tego szczęściara! TAKIE tiramisu móc zjeść! Ehhh!
Jednak za daleko Elu - ja z Warszawy :-)
Ata
OdpowiedzUsuńJa nie mogę tak wyraźnie pisać, kto, gdzie i z kim. - Ty możesz o sobie co tylko chcesz!
Bardzo wypracowana jest ta zakładka. To tak niby można powiedzieć, że to TYLKO zakładka. Ale nie by nie było w porządku. To maleństwo jest niesamowicie dopieszczone, dopracowane, te kolorki, ta dokładność w krzyżyczkach i to SERCE w każdym krzyżyczku!!! One takie maleńkie, a serce takie duże!!!
To Ty może na te kielichy do mnie, co?A nie masz czegoś do osobistego załatwienia na Pomorzu??? Tym Zachodnim:)
Ata
OdpowiedzUsuńMiłosną scenę mi przerwałaś!!!
Jakub usiłuje coś tam z Urszulką...
Jessu! Jaki Jakub?? Jednego ino znam! I on teraz z Urszulką?? Tą od Kochanowskiego??? A to latawiec!! :-DD
OdpowiedzUsuńA o mnie możesz wszystko, to co jawne na blogu ;-)
Bo tajemnic nie zdradzam publicznie :-)
Pomorze to ja i owszem - ale wschodnie i to już niebawem!
Jak co roku nawiasem mówiąc ;-)
boszsz... co tu sie dzieje, jakieś picie, jakies obżarstwo, ktos może, ktos nie może :0 i jeszcze amarylisy szaleją :D zakłaka cudo, ale czemu moje amarylisy w ogóle nie kwitną, hmmm...?
OdpowiedzUsuńCo tam tiramisu,wiadomo że pychota.Ale ta zasmażka.To dopiero.Oczywiście że bezwzględnie najważniejszy w tym wszystkim jest Twój wspaniały Gość.Widać jaką macie radość przebywając ze sobą:)))))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam obie Panie życząc jak najwięcej takich wspaniałych spotkań.
Znikam na kilka dni.
Zawartość kieliszków jak najbardziej prawidłowa. Picie z takiego szkła grozi alkoholizmem;)
OdpowiedzUsuńAta
OdpowiedzUsuńTo Ty okropnie nie w temacie!A ja już 23,odcinek "smażę".Odsyłam na
http://czas-i-ja.blogspot.com
Tam właśnie ostatnio się "pocę".Ale tam trzeba mieć sporo czasu i wskazane jest przy tym czytanie komentarzy "od deski do deski".
Fruwaj sobie po tym Wschodnim, jak Zachodnie
nie pasi...Wg mnie nawyki można zmienić...:)
by_giraffe
OdpowiedzUsuńUważam, że Ty też możesz - opowiadać o sobie na blogu do bólu - ile chcesz. Albo nadać się jako przesyłka z moim odbiorem na dworcu w Choszcznie - obiecuję tiramisu. Kiedy???Czy kielichy mają być do pełna czy może tylko na 3/4 gwizdka?
Zakładka - codo.
Tak dokładniej to mam dwie cudne zakładki - tylko do patrzenia!Druga jest od Joli (u Alojka).
Cebulka najpierw musi dojrzeć, co robi w wieku 4 lat. Potem, schłodzona w zimie, ewentualnie zakwitnie.O chłodzeniu pisałam już- odpowiedź dla Danusi.
Juta
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie - jeśli na serio potraktować sprawę - nie umiem robić zasmażki!!!To dla tego, ze jeśli tylko wyczuję w czymś i u kogoś jest zapach lub smak ...nie ma mnie!
Na kilka dni pozwalam Ci zniknąć. Ewentualnie:)
Nivejka
OdpowiedzUsuńNa stare lata może być nawet alkoholizm.
A może zadziała inaczej, w myśl zasady - raz, a dobrze!
Następnym razem przyczłapię się piechotą do Ciebie, coby się tego alkoholizmu nabawić:-)))
OdpowiedzUsuńGrażka1500
OdpowiedzUsuńMasz nieustające zaproszenie.
Tym bardziej, że barek obficie zaopatrzony,a niektóre likwory bardzo już leciwe!
Nie ma to jak miłe spotkanie :) Grażynka na pewno się Ciebie nie boi. Gdyby się bała to by nie przychodziła. Fajnie,że Cie tak często odwiedza-pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńEwuś
OdpowiedzUsuńA czy Ty musisz tak daleko mieszkać???
hej Elu:-) dawno nie dodawałam komentów bo mnie bloger znielubił:( ale już zmieniłam przeglądarkę i w porządku:-) ciacho aż ślinka leci, prezentów całe morze i to prześlicznych, odwiedzinki jedne za drugimi - no po prostu prowadzisz Kochana dom otwarty który tętni życiem:-)
OdpowiedzUsuńbuziaki serdeczne, może wpadniesz do mnie Eluś na candy?
Mirabelko
OdpowiedzUsuńMoże i wpadnę:)
Dom otwarty, bo gorąc był straszny, wiec okna szeroko, kto mógł - to wpadł - jak śliwka w kompot... Brak czasy na nowego posta, a coś by trzeba było zredagować, bo materiał już jest...
Eluś - dom otwarty Twój to jak w poezji - miałam na myśli, że Ty taka miła osóbka każdego przygarniasz, żeby się przy Twoim wspaniałym serduszku ogrzał:-)))
OdpowiedzUsuńsama się grzeję choć na odległość:-))) podziwiam kwiatuszki, ciacha pyszniaste, wytwory rączek Twych i prozę Twoją - strasznie zdolna z Ciebie bestia i płodna twórczo:-)))
Dzień dobry. Oj muszę coś napisać bo jak już tu trafiłem to nie wypada tak wyjść bez słów. No więc ja już lubię tutaj zaglądać jak sobie przeczytałem trochę to aż mi się uśmiech pojawił. I w dodatku ja też lubię OTTO nawet nie lubię tylko jestem ich miłośnikiem a ta ich zasmażka to jest dobry kawałek. Jeszcze polecam Sprytna i wybitna i Poderwij mnie i oczywiście Wakacje bo to teraz na czasie. Jak Pani lubi OTTO tak jak ja to polecam sobie ich pooglądać na tej stronie co są filmiki. Oj no zapomniałem jak się ta strona nazywa no przepraszam ale jak sobie przypomnę to przyniosę Pani linka. Jest Pani wesoła i to lubię najbardziej i ma Pani ładne mieszkanie i ładną koleżankę i też taką wesołą. Ale to ciasto wygląda smakowicie normalnie nic nie szkodzi że ma za mało kremu i tak pewnie było smakowite. Prezent też Pani dostała super. Miło tak dostawać prezenty i jeść ciasto ja coś o tym wiem.
OdpowiedzUsuńDobrego dnia Kuba.
Trochę Wam zazdroszczę: czasu na spotkania towarzyskie, pogaduszek o przyjemnościach i pasjach, wolnego czasu :)))
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze ciągle plac budowy.
Ale może uda się skończyć tego lata :)
pozdrowienia serdeczne Tkaitko!
długu cie nie ma.
OdpowiedzUsuńMirabelka
OdpowiedzUsuńMiałam dom otwarty - ale jakiś przeciąg mi go zatrzasnął:), no znów będzie dobrze!Przynajmniej mam taką nadzieję.
Witaj Kubuś!
OdpowiedzUsuńWprawdzie w najnowszym poście jest "Czerwony pas" - ale jest absolutną tylko i wyłącznie Twoją zasługą, że na moim blogu znalazła się piosenka. Będzie i OTTO.
Dziękuje Ci za wszystkie Twoje bardzo sympatyczne słowa. Dawno na mnie nie spadł taki grad pochwał - myślę, że nie do końca na nie zasługuje - jak widzisz miałam dwutygodniową wpadkę z blogowaniem. Brak odpowiedzi na komentarze i brak moich komentarzy na innych blogach. Teraz to będę nadrabiać.
Owszem, miło jest dostawać prezenty, ale bardziej cieszy, jak można coś dać. Niedługo pewnie sam się o tym przekonasz!
Życzę Ci wielu bardzo dobrych dni!
iw
OdpowiedzUsuńNa emeryturze istotnie jest tego czasu więcej. Ale też jest i taka smutna prawda, że to co się kiedyś robiło w 5 min - teraz się robi w 5 godz. I życie z górki leci...
Moc uścisków!
Joluś
OdpowiedzUsuń- wreszcie się pojawiłam...:)
Melduję się na rozkaz. masz swój udział przez ten ostatni komentarz!