Obserwatorzy

niedziela, 12 września 2010

- Wielkie SOS dotyczące Abrazo

Szybka zleciało.Jesień stoi za oknem.No, odkrywcza nie jestem.
Najpierw o nowościach.Przede mnę są do zrobienia dwa dziecięce sweterki.Na drutach już prawie kończę dla siedmioletniej Sandruni,z kwiatuszkiem z przodu, w lawendowej tonacji, z odrobiną innych, mocniejszych kolorów dla ożywienia.Drugi będzie dla Igorka. Jeszcze nie wybrałam niteczek.Ale wiem, że dołem będą jechały samochodziki - jeden za drugim,
__________________

ABRAZO - moje Abrazo tylko pozornie jest piękne.Potrzebuję Waszej pomocy, kochane Babeczki.Na razie totalny klops!Abrazo nie dało się zblokować.Przez kilka ostatnich dni szukałam wpisu na blogach. Wiem, czytałam, że ktoś użył takiej samej włóczki jak ja.i że się udało.Może ma znaczenie fakt, że ja do płukania dodałam płynu zmiękczającego.Co mam teraz zrobić? Prasować nie będę, bo zrobi się szmatka.Czy mieszankę akrylu i moheru można czymś usztywnić?.
Pomóżcie, proszę! Jeśli ktoś wie, co mam zrobić - proszę tu napisać!
____________________________________

Dwa słówka odpowiedzi:
Napisała Milu (Mpenzi)  niby niedawno, ale pod postem "Jeszcze zielono".Zapraszam częściej i dziękuję za ciepłe słowa.
3nereida -dzięki.Jesteś bardzo uczynną duszyczką.(sik!)
Oslun - Abrazo pokazałam.Cóż z tego, skoro Abrazo to moja porażka...
Zulu - dziękuję, dziękuję
Marzanna -smacznego Ci życzę. Ale nie przejadaj się czasem - szurnij jakiś maluteńki kawałeczek po łączach...dla mnie :)
u Alojka -kiedy możesz przyjechać? Nawet nie sprawdziłam - a może my mieszkamy gdzieś blisko siebie?
Kachazet -Wdrożyłaś się już w ten szkolny rytm? U mnie odwrotnie: po napiętych terminach mam cudowny luz!
Beata z "To lubię" -ostatnio nie pisałaś u mnie, bo pewnie obowiązków i chorób masz "wyżej kokardy" - chcę jednak podkreślić,że ten luz i błogostan jest dzięki Tobie.Na drutach mam to, co najbardziej lubię- niemal tęczowe sweterki dla Twoich dzieci.To jest prawdziwa przyjemność, wypoczynek, nie praca. TO  LUBIĘ - ja.
Antonino i eve-jank - rozpiszę się teraz obszerniej o Abrazo.Faktycznie - wzór ażurowy jest banalnie prosty, tylko trzeba wiedzieć, że to o niego chodzi. Jak przy każdej robótce trzeba być skrupulatnym, dokładnie nabrać 367 oczek.Ja od dawna praktykuję zaznaczanie każdej następnej pięćdziesiątki oczek, albo oczek potrzebnych na jeden motyw.To bardzo pomaga.Abrazo ma aż 25 motywów i "boczki", łatwo się pomylić.Mnie się udało za pierwszym razem.Najpierw nabieranie, powrót i dwa pierwsze rzędy na drutach  6,5, przejście na 5,5, nastepnie na druty z żyłką, chyba 5, ale juz nie pamiętam...Jak to szybko ucieka z głowy...Włóczki poszło niewiele, ok.12 dag, nie więcej niż 15 dag.I jeszcze ja inaczej kończyłam.Dodałam 6 rzędów zwykłych. .A w ostatnim, zamykającym rzędzie każde 19, 20 i 21 oczko zamykałam razem.
Włóczka ANGORA RAM, 60%akrylu, 40% moheru, 500m/100g.
jdd.- bardzo Ci współczuję.Ważne,że nie rezygnujesz., po odrobinie, bodaj 15 min dziennie, zawsze coś.A zimą to i wieczory dłuższe, może i śniegu do odgarniania nie będzie zbyt wiele... :)
Iwona, Jolad6 - Ważne, aby nie zaczynać w niedzielę . Można sobie wtedy wzór wybrać, powiększyć, kolorki dobrać, kilka próbek zrobić.Nawet lepiej mierzyć, gdy próbka chwilę poleży i się  "ściągnie". Taka jestem uczulona na to  by nie zaczynać w niedzielę, że nawet np.nowego rękawka nie zaczynam..
Mój tato był rolnikiem.Praca, praca, praca.Czasem ktoś w niedzielę przyjechał ubić interes - sprzedać , kupić (np.słomę, cielaka,  ziemniaki itp). Tato nigdy - NIGDY - nie robił niedzielnych interesów. Stryj mego taty był księdzem. I to od niego taka nauka.
Makneta-. Twoje czerwcowe Abrazo tak pięknie się zblokowało!Sprawdzałam i nie znalazłam wzmianki o rodzaju włóczki..U innych drutujących widziałam nazwy zupełnie mi nieznane...
Ata - Ściskam Cię tak zupełnie po babsku, z buziakiem!
agajaw - na to żeśmy się "dogadały"A przez chwilę myślałam, że to ta cudna torba...
Mariola - nie, wzór jest prosty! Nie ma żadnych kruczków. To samograj!
Inka-Ineczka - och, rzędy skrócone znam od bardzo, bardzo dawna, to nie był problem.Blokowanie jest zaś problemem nie na żarty. Szkoda zmarnować tyle pracy!A właściwie tak przełożywszy na nasze, polskie, to jaka włóczka powinna być na Abrazo, jaki skład?Gdzieś popełniłam błąd, i nie wiem gdzie...
anonimowy z 11.09 -  dziękując za miłe słowa proszę podpisz się bodaj jakoś ... anonimowo...
anust -a ja witam Cię u mnie.Jestem trochę gapowata i nie zauważam nowych obserwatorów, za co bardzo przepraszam.Tak już mam. Muszę z kimś spędzić bardzo dużo czasu, by zapamiętać jago twarz....Ale.. ale 7 lat temu jeden jedyny raz widziałam męski sweter z tyłu. Pamiętam go do tej pory.I ciągle myślę, że go kiedyś zrobię.Kiedyś - gdy moje chłopy dojrzeją do moich swetrów.
Jola -31 sierpnia podrzuciłaś mi link na forum Bardzo mi to pomogło .Dziękuję Ci serdecznie.
Klikaf -taka mała prywata - ściskam Cię serdecznie.I pozdrawiam .
____________________________________

I to by było na tyle.  Zdjęć nie ma, baterie nie naładowane. Muszę przypomnieć ślubnemu...Bo nie ładuje się ich tak zwyczajnie, tylko trzeba w takim miejscu podłożyć specjalny dinks... (on jest elektrykiem!- znaczy się ślubny).A ja dinksów się boję, bo mogą kopnąć...

piątek, 10 września 2010

Candy u Aty - Moje różne różności

pocieszajka
A ja sobie nie mogę 
poradzic z komputerem..h
http://hobbyata.blogspot.com/
Candy u Aty - zapisywać się można do 14 października 2010 e.

poniedziałek, 6 września 2010

A świat się kreci...

.Czasami myślę a czasami tylko jestem.No i tak mi się ostatnio przydarzyło na blogu.Wstawiłam kilka zdjęć i absolutnie nie miałam czasu na najmniejsze nawet pisanie.Musiałam w sobotę zacząć Abrazo.Koniecznie w sobotę.Gdybym robótkę zaczęła w niedzielę- była by do sprucia!Wszystko, co zaczynam w niedzielę lub święto - jest do sprucia. Uwagę tę kieruję do osób mających w kąciku schowane różne  "zaczęte a nieskończone".Pisanie porządnego posta zajmuje mi kilka godzin.Tak. A gdybym nie zaczęła robótki w sobotę, to miałabym długi przestój.Dziś np. mogę pisać, a nie mogę robić na drutach, mam rozszerzone źrenice po badaniu dna oka.I dobrą wiadomość - że cukrzyca nie uszkodziła oka.Następne badanie za pół roku.
Tak, moje kochane, dobrze przeczytałyście , na drutach mam Abrazo i gdyby nie te kropelki do oczu - pewnie bym dziś finiszowała..No, ale nie finiszuję tylko piszę - bo to mogę nawet tak trochę na pamięć.Gorzej z czytaniem.A mam pod "Radość..." 9 komentarzy i pod "Sesją..."13, i jeszcze jeden zagubiony nieco dalej .Wyobraźcie sobie, że wreszcie jednej z moich sióstr udało się zamieścić komentarz.Drugiej, choć próbowała kilka razy - bez efektu, nie udało się.I tu prośba,SOS, co trzeba, aby anonimowo załączyć komentarz? Nie umiałam wytłumaczyć tego mojej siostrze Jeśli ktoś umie tak bardziej łopatologicznie, tak dla "opornych" - pliiiiiiiiiiiiiis...
Ania, Antosia, agajaw - każda z nas stara się, by jej prace były jak najlepiej wykonane, co nie znaczy, że najpiękniejsze.Tu powinno być jeszcze wtrącenie o gustach.Ważne, by klientka była zadowolona.Ja z drżeniem serca czekałam na wiadomość od siostry o tym ostatnim zielonym wdzianku. I wiadomość przyszła: Hania jest zadowolona z nowego ciuszka, leży idealnie.No i o to chodziło!!! A Abrazo powstaje też dla niej.
A Ty, Agato -nie popadaj w kompleksy.Ciągle to podkreślam, że każda z nas robi swoim rytmem.
Agnieszkasz123- deczko dalej jest wszystko o tej włóczce, która do mnie trafiła aż z Londynu ( post "Z PIMPOSHKA w roli głównej").
Bean i Beata- dziękuję Wam, Kochane Dziewczyny!
CYNEFILIA - gracias por sujudio palabras. Le saluda muy atentamente.(Dziękuję za wszystkie miłe słowa.Pozdrawiam najserdeczniej).
Ewa (eve-jank) - przepis jest od jednej z naszych blogowych koleżanek, ale nie wiem od kogo. Naszukałam się aby oddać honory właścicielce.Przepraszam - nie znalazłam...Ale sam przepis mam!

Czarny salceson na słodko


1 szklanka mleka
 250 g masła (margaryny)
 3 łyżki żelatyny 
 3 łyżki kakao
1/2 szklanki cukru
3 paczki zwykłych herbatników
dowolne bakalie   -ewentualnie 
olejki zapachowe - nie ma musu 

 W małym garnczku roztopić masło, dodać cukier i kakao.
Żelatynę namoczyć w kilku łyżkach mleka, resztę mleka zagotować w większym garnku .Dodać namoczoną żelatynę i całkowicie ją rozpuścić.Dodać do tego rozpuszczoną masę maślaną.
Ciastka pokruszyć (ja - tylko na 4 części).
Do trochę przestudzonej płynnej masy dodać ulubiony olejek zapachowy. Ja dodaję:
5 kropli cytrynowego
3 krople migdałowego
10 kropli rumowego lub arakowego.
Równie dobrze może nie być żadnego zapachu. Jak ktoś lubi, to może dodać garść lub dwie płatków kukurydzianych. Ciekawy efekt uzyskuje się dodając słone krakersy w miejsce 1/3 ciastek.
W oryginalnym przepisie wszystko wkładało się do obciętej butelki po coli.Ja wolę do blaszek keksówek, które dla własnej wygody wykładam papierem do pieczenia.I już. Jak wystygnie - do lodówki na kilka godzin. .
 I jeszcze Ci napiszę Ewusiu, że sama jestem zdumiona tempem pracy, bo jak by nie patrzeć - maszyną jednak nie jestem  :)))
iw, Iwona, jdd -nie da się ukryć,że to miłe, gdy takie pochwały się czyta. Mnie to uskrzydla. A co do komputera: wiem, że umiem mało. Ale to "mało" to jest bardzo dużo w porównaniu z tym, z czym zaczynałam!Aż się sobie dziwię, że z tak nikłą wiedzą odważyłam się założyć bloga.Np.nie wiedziałam po co ten kubełek jest narysowany przy komentarzu...:)))
Janeczko - moje miasteczko cieszy się bardzo dobrym okulistą, rówieśnik moich starszych synów, kiedyś mieszkał w moim bloku. Prowadzi też prywatną praktykę i wiem , że ma pacjętów (licznych) np.  ze Szczecina.Nic, tylko musimy sie spotkać.Już masz dwa powody, by do mnie przyjechać - po sadzonki fiołków i do okulisty :)
Kasik - nie wiem na czym polega Twój robótkowy problem.Różni ludzie rodzą się do różnych rzeczy.Dla przykładu opowiem pewną historyjkę. Ktoś z mojej rodziny usiłował robić na drutach.Dziewcze się bardzo starało. Miało zapas drutów i włóczek. I zaczynało robić nieskończoną ilość razy.Tak bardzo  była przejęta tym, co czyni - że oczka stawały się coraz ciaśniejsze, i jeszcze, i jeszcze, i jeszcze ciaśniejsze - aż juz nie można było wbić drutu w oczko... I druty i włóczka trafiły do mnie. A teraz trafiają do mnie także jej cudne obrazy, bo do pędzla była stworzona, a nie do drutowania!
Solaris i Zygza -  Wy umiecie tak krótko i treściwie, a mnie epistoła wyszła :)
Jolu i Sabinko - uśmiecham się do Was obu najserdeczniej, najcieplej i liczę na dużo więcej komentarzy - właśnie w szczególności od Was.Buziaczki, moje Najmilsze!
Jeśli kogoś pominęłam - to przepraszam.Nie wiedziałam, że to tak trudno na komentarze z kilku postów... 
Ps.07 września 2010

Są zdjęcia. Ale czy mi się uda je tu wstawić? 

sobota, 4 września 2010

piątek, 3 września 2010

Radość o poranku

Słońce zagląda do okien, żyć się chce, to może i coś napiszę, skoro mi dziś na spacer nie po drodze.
Lucyna
Antonina
 Marzanna     - dziękuję Wam za słodkie "całuski",cieszę się, że Wam też się podoba.
beso_78
Iwona

3nereida- tempo narzuca się samo.Patrzę na bloga,a tam ledwie mnie już ktoś odwiedza.Trzeba robić przyspieszenie, włączać dopalacze i kończyć.
A ci, co robią wolniej - niech dalej robią swoim tempem. Przecież  ja jestem emerytką i to nie obciążoną wnukami  na co dzień.Mam więcej czasu od młodych mateczek czy pracujących zawodowo kobitek.
bean - a no właśnie!Nie zieleniej tylko dojrzewaj:)))  A Twoje drobiazgi to takie bardziej czarodziejskie są.Tobie się nie podoba "wieczorowy kordonek", a mnie ta broszka z niebieskimi koralikami wydaje sie być urzekająca, że o cieniowanym zielonym topiku nie wspomnę.A w poście z końca czerwca pokazujesz cudowny frywolitkowy naszyjnik z różami.Bardzo, bardzo ładny....
Ata -  i już się z Tobą nie pobawię, bo tylko co sie bawiłam.Zresztą następnych osób też bym już nie znalazła,bo wszyscy już "obtańczeni" .
-No i nie masz co ukrywać swojej romantycznej strony.Wiele znas to romantyczne marzycielki.Niby stopy na ziemi, ale głowy wysoko w chmurach...
-W pocieszajkach (i w totku) też nie mogę brać udziału.Jak juz w coś gram, to tak bardzo mocno wierzę,że wygram. Ewentualna przegrana niesamowicie mnie dołuje.Tak bardzo, że na kilka dni popadam w głęboki bardzo stres.I żyć się wtedy nie chce,i już nie wiadomo co...
 Beata -jeszcze raz gratulacje z okazji 500-tnego wpisu i- już obie wiemy, co z tego wyniknie.
Agato -to co napisałam do Aty w dużym stopniu odnosi się także do Ciebie.Masz mistrzostwo świata w patchworkowych pracach. Śliczne są.A egoizmu troszkę - to nawet wskazane.Każdy Ci to powie.
Kai -bardzo zdecydowanie tupnęłam nogą i teraz czekam, co z tego wyniknie.Po ślubnym nie widać by się przestraszył.Nie śledzę mody w Internecie,no może trochę sweterki.Ale skoro mówisz,że modne - wierzę Ci na słowo.Kiedyś lubiłam wyróżniać się z tłumu.Nawet bardzo.Dziś z tą moją tuszą nie pcham się na afisz.Nie - żebym mierzyła na Kopciuszka, o nie! Siostry mnie inspirują. One nawet gotując obiad są ubrane "do gości", umalowane. Ja nie mogę, totalne uczulenie),koraliki, włosy itp.Ale ja uwielbiam T-shirty. Uwielbiam!
jdd -no właśnie! Strasznie zimny ten Kraków. Siostra powiedziała mi, że w zimowej kurtce na zakupy poszła.w końcu na Kasprowym śnieg.!!!
Moje druciane zdolności wzięły się z prymusu!Właśnie tak.Nie miałam pieniędzy na płaszczyk dla dwuletniego wówczas najstarszego syna. Z podarowanej przez teściową niebieskiej anilany - prutej- dzięki bardzo dużej pomocy koleżanek z klatki, zrobiłam dziecku sweter-płaszczyk z kapturem!To mój jedyny kaptur w życiu.A płaszczyk wg mnie leżał bardzo dobrze. Duża w tym zasługa sąsiadki z 3 pietra. To głównie ona mówiłam kiedy i po ile oczek zamykać. Tak było.A dziś ten mój syn za tydzień skończy 38 lat.....
Ewuś - zgadzam sie tobą,że kolorek owszem-owszem, trafił się całkiem ładny. Jednak mnie marzy się jakiś rajski ogród ze wszystkimi kolorami tęczy.Wszystko w swoim czasie - muszę mieć czego pragnąć, a potem to się spełni.Wrzesień już mam "rozpisany"...Mówisz - fiolety?Każda z moich osobistych dzianinek ma już po kilka lat.Ale lubię je i ich nie wyrzucę! A jeśli nie wyrzucę - to znaczy, że w komodzie nic nowego sie nie zmieści... Na drugą komodę miejsca nie mam... Dwie koszule nocne muszę sobie uszyć,bo szpital za drzwiami stoi...Tylko na ustawienie leków i badania...
Agata - swoją drogą i ja jestem trochę anty jeśli chodzi o zabawy blogowe.Jednak dzięki nim moze zmuszamy do aktywności jakieś bardziej "zaspane" blogowiczki? Chociaż tyle?
Zulu- to z tym drugim dżentelmenem to mi się bardzo spodobało!Naukę  serwetki na drutach odkładam na październik.W domach powinno już być ciepło i ręce nie będą tak boleć reumatycznie.
Póki co w programie mam dokończyć to co jest na drutach i brązowe Abrazo.Dalej dwa dziecięce sweterki.Bardzo bym chciała zmieścić się z tym we wrześniu.i ew.w kilku dniach października. Ale ten pobyt w szpitalu to jak taka kosa wisi nade mną. Niby nic, niby tylko badania i ustawienie leków, a tak z rytmu wybije...Po za tym nie wiadomo kiedy to będzie. W końcu roku może być trudno o miejsce w szpitalu i wszystko może przesunąć się aż na styczeń. Przecież u mnie nie ma zagrożenia życia...



 Te zdjęcia to mi tańczą jak chcą.
Zielona robótka z lewej została spruta. A później zrobiona od nowa - to co na prawym zdjęciu.
Czarny salceson na słodko - we domu był wczoraj solenizant. Zrobiłam dwie porcje, tz. z 2 szkl. mleka, 2 kostek masła itd. A taki chudziutki bo w 2 foremkach od pieczenia chlebka.