Obserwatorzy

poniedziałek, 26 lipca 2010

Bluzeczka blada-blue

No i już jest.A właściwi to jest od soboty.W niedzielę kończyłam przyszywanie rękawków. 30 dag niebieskiej Sonaty, druty nr 3.Niezbyt grube szydełko do wykończenie dekoltu.Wzór ażurowy od Marzanny.Nitek zostało może 2 m,ale od rudaska jest większa o rozmiar.Jasiek włożyłam do środka - i wzór wtedy lepiej widać.Generalnie jestem zadowolona, ale chciałabym aby i moja siostra była zadowolona!
Chcę napisać o czymś tak strasznym, jak lustro.Każdy w domu ma ich kilka. I ja też. Przywykłam do swego szerokiego obwodu, jestem jaka jestem i trudno. Czasem żartuję, że osoby mnie podobne są po to, by mocniej błyszczało piękno kobiet młodych i zgrabnych... Otóż chwilę temu spotkałam inne lustro u kogoś w domu i zaniemówiłam: o 1/3 szersza byłam niż w tych domowych lustrach. Rozpacz :D
Na imieninach się ani nie przejadłam, ani nie spiłam.Było czym, ale się pilnowałam,szczególnie z jedzeniem.Jednak ciasta nie mogłam sobie odmówić.Na imieninach nikt byle jakiego nie podaje, tylko same rarytaski,wiec jak mogłam sobie odmówić...
Tak o rączki obiecywałam dbać, a już w dniu pisania poprzedniego posta przytrzasnęłam sobie palec w oknach balkonowych.Mam balkon zabudowany przesuwanymi na styl japoński szybami. I tam wsadziłam palec. Jeszcze boli. Syna do Łukęcina nie mogłam pakować wtedy, kiedy planowałam, a dopiero w przeddzień wyjazdu. Nie lubię tak w ostatniej chwili.
                                            ===========================

Był zgodny chór - nie wyrzucać skarbów z synowskiej walizy.

Janeczko z Janeczkowa - nie wyrzuciłam, bo od pierwszego do ostatniego komentarza w tej sprawie zostałam postawiona pod ścianą .Nie dano mi wyboru. W tym roku zrobiłam 3 duże swetry z tych niechcianych, a w ubiegłym roku z małych nitek zółto-szaro-zielono-rdzawą tunikę dla wnusi. Na razie brak dalszych pomysłów.
Jolad6 - a ja myślałam, że to tylko u mnie takie czary-mary, te gwałtowne potrzeby po wyrzuceniu czegoś
Antonino -  pomysł z kapciami jest dobry, gorzej z zastosowaniem.Moje chłopy zdecydowanie odmówią noszenia (w ich przekonaniu) babskich kapci..Nieważne, że są ciepłe i łatwe do prania.Ale można by zrobić dla gości, bo u nas ciągle jest ten idiotyczny zwyczaj zdejmowania butów. Można się zagadać na ten temat, a i tak zdejmują.A teraz podłogi takie łatwe w utrzymaniu w czystości!
Barbaratoja - bardzo podoba mi się nazwa swetra- dziady.Nigdy się z tym nie spotkałam. Kiedyś w MAŁEJ DIANIE był cudny gruby sweter robiony od rękawa do rękawa.Prosiłam się, aby komuś zrobić.Nie znalazłam amatora.
Beato - jeszcze dwa lata temu mój mały synek dostawał białej gorączki, gdy ktoś nazwał go wujkiem lub stryjkiem.Dziś uśmiecha się subtelnie i gdyby miał wąsa - pewnie by go podkręcił..
Alicjo11 - upchałam te wszystkie włóczki do takiej dużej torby jak z TESCO i do raczej dużej jednorazówki.Życia mi zabraknie na wyrobienie wszystkiego, bo to co pokazałam, to były te niechciane nitki, które stanowią 1/4 (a może 1/3) pozostałych włóczek.
eve-jank - musiałabym jakoś odnaleźć się w małych formach, a ja tymczasem tylko swetry trzaskam jeden za drugim.Przedtem bywało tak, że raz w roku łapałam długi ciąg na szydełko, aż do totalnego zniszczenia palca wskazującego . I następował powrót do drutów. Miałam też takie szczęście, że na naszym pchlim targu trafiałam np.15 kłębuszków kordonku w różnych kolorach i juz różnej wielkości - razem za 2 zł. Ale się skończyło, bo śpioch ze mnie a to trzeba rano i tylko w czwartek...
Egunia - nie wydaje mi się bym znalazła dostatecznie dużo w miarę jednorodnej włóczki na pled.Może jestem za bardzo wybredna.Kiedy zaczynam planować, układać coś z tej niechcianej - okazuje się, że drugie tyle muszę dokupić.To znów kolor nieodpowiedni ( np.jest tam dobra gatunkowo żółta wełna - ale nikt nie chce żółtego!!!)... O rany! - chyba jednak mam plan!Brązowo-żółty i w gwiazdy od Antoniny...
Bietas -   i tu też myślałam, ze tylko ja tak mam: jeśli nitka ma około 20 cm to już nie podlega wyrzucaniu...
3nerida - popatrz jaka zgodna jestem: mówisz-masz! Siostra na SKYPE już rzuciła na niego okiem.
jdd - walizka, jak sama nazwa wskazuje, służy do przechowywania niechcianych, nawet brzydkich rzeczy i udawania, że ich tam nie ma. Mam koleżankę, która twierdzi, że jeśli rzecz nie była w użytku przez rok albo i dłużej, to można ją z czystym sumieniem wyrzucić.Jednakże i tu są wyjątki - nie wolno wyrzucać narzędzi..
No i przeżywała, kiedy chciałam wyrzucić maszynkę ręczną do mięsa...  A ja w zakamarkach trzymam jeszcze jedną (tylko jedną) panieńską sukienkę w paseczki...
Posted by Picasa

7 komentarzy:

  1. Bardzo ładna bluzeczka, siostra napewno będzie zadowolona,a jak nie to drugi raz jej nie zrobisz:):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lustra zmniejszające obwody są w sklepowych przymierzalniach, takie poszerzające widziałam tylko w gabinetach śmiechu;-))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Siostra powinna być zadowolona. Zresztą to jest mniej ważne. Najważniejsze żebyś Ty była zadowolona ze swojej robótki jeżeli włożyłaś w to serce i umiejętności. Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super wzorkowi i w tym kolorze ;) Też mam chęć jeszcze coś zrobić tym wzorem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. ta bluzeczke wyglada raczej na tuniczkę, tak??? w kazdym razie kolor bardzo twarzowy i dla blondynki i dla brunetki:)
    a kolezanka (ta od wyrzucania nie potrzebnych rzeczy po roku) widać, ze jest po lekurze książki "perfekcyjna pani domu":)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Siostra na pewno będzie zadowolona.Obie bluzeczki są śliczne.Fajnie,że skarbów nie wyrzucasz.Ja to ostatnio tylko na szydełku robię choć kiedyś dużo na drutach robiłam.Jednak zdarza mi się czasem coś małego na drutach wydłubać np. sweterki dal misiów heh-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że paluszek już nie boli! :)
    A o takim oknie na taras zawsze marzyłam!

    OdpowiedzUsuń