A u mnie był listonosz.
U mnie był listonosz.
Listonosz był!!!
Proszę wgapiać się teraz w zdjęcia! Śliczna włóczka? Jeszcze mi nie zazdrościcie?
Paczuszka prosto z Wielkiej Brytanii. Lotnicza. Wiecie od kogo?
http://pimposhka.blogspot.com
Znacie ten blog? jeśli nie - to szybko nadrabiajcie zaległości. I to nie dla tego, ze ja od Małgosi dostałam paczuszkę, ale dlatego, że Małgosia uczy, pokazuje, objaśnia, eksperymentuje i opowiada.A wszystko z pasją i bardzo ciekawie.Nie poprzestańcie na pierwszym poście! - bo nigdy się nie dowiecie o kapturku, podwiązce i skarpetkach, rzędach skróconych,sweterkach robionych od góry,mitenkach i już nie pamiętam o czym jeszcze.A wszystko to przeplecione jest wątkami osobistymi i bogato ilustrowane zdjęciami.Zapraszam na blog Małgosi!!!
Dopiero na powyższym zdjęciu jest niemal prawidłowo uchwycony kolor Prawie prawdziwy. A sama włóczka to turecka mieszanka o nazwie ICE YARNS - jej skład to 80% Alpaka i 20% Silk (jedwabiu).W dotyku jest wprost cudowna.
Małgosiu,bardzo dziękuję Ci za taki wspaniały upominek. Zrobiłaś mi niesłychanie miłą niespodziankę.Wprost brak mi słów.CAŁUSKI :)))
Czekałam na lepsze światło, ale okazało się, że zdjęcie w słońcu nie oddaje prawdziwego koloru, a może to zależy trochę i od monitora? Czy w słońcu czy bez - mnie się ta włóczka podoba.
=========================
=========================
Prawdę powiedziawszy nie sądziłam, że tak szybko będę wstawiała nowy post. Na drutach robótka rozpoczęta,plecy są już na linii pach, ale nie ma co pokazywać.Po za tym to" trzeci dzieciak " do trojaczków z SONATY .Jest już rudasek, blada-blue i teraz powstaje z zieleni.A nijak nie mogę wymyślić nazwy dla tej trzeciej.Zapewniam tylko, że nie jest jak trawa, raczej to mocno rozbielona zieleń butelkowa.
Przekomarzałam się z Basią (barbaratoja) , by zamieniła się ze mną na listonosza.Dziękuję, już nie trzeba.Mój jest całkiem do rzeczy.Zagraniczne paczuszki przynosi do drzwi, nie wkłada do skrzynki.
A ja siedzę, głaszczę nowe moteczki, przytulam je do twarzy, ciepluńko sobie myślę o Małgosi,ale nie tylko o Niej.
Och, agajew, wlazłam w te nieszczęsne słoiki i "na wejściu" zrobiłam 18 szt. kiszonych. Ktoś memu ślubnemu powiedział, by do słoików dodawać niewielki listek selera.Zrobiliśmy "próbę ogniową", zobaczymy, jak będą smakowały.Ogórki kiszone są dla nas ważniejsze od takich z octem ( bo na zupę i do sałatki, a i nie ma gdzie kupić naprawdę dobrych kiszonych).
Żyje teraz w kolejności: drutami, Komputerem, ogórkami, książkami.Skończyłam czytać pierwszą w życiu książkę Grochali "Zielone drzwi" - super! A ostatniej nocy zaczęłam J.Sasson "Majjada - kobieta Iraku"
Iwonko - cieszę się, że na chwilę zawiesiłaś oko na kamizelce dla FACETA.Ale gdybyś tak tego FACETA zobaczyła!Co tam jakaś kamizelka! FACET jat fantastyczny! Kasiu z "Moich smutków" - bardzo się dla tego FACETA starałam.Mam cichą nadzieję, że po jakimś czasie będzie mi można pokazać na blogu jego zdjęcia. Piszę. Piszę ile wlezie, ale muszę mieć także litość dla czytających.!
Aniu z "Moich małych robótek" , a mnie tak bardzo urzekła Twoja ostatnia serwetka!Bardzo mi zależy na "rozpisce" do niej.Jeszcze się do Ciebie w tej sprawie uśmiechnę na Twoim blogu.
Casado - dawno nie pokazywałaś Arnolda, że aż zapytam, czy ma się dobrze? I dzięki za sympatyczne słówko.
Aniso - ależ mnie dowartościowałaś! Jestem o pół metra wyższa! I się rumienię...Jednak szczerze powiem, że i ja lubię, gdy ktoś tak imiennie odpowiada.Stąd to moje naśladownictwo.
Janeczko - Ty jesteś pełna energii, szybka, ruchliwa, silna.A ze mnie prawdziwa babcia!Babcia chodząca o lasce. Zresztą laski mam trzy - 1. zwykłą "babciną", najbardziej popularną; 2 . ślicznie rzeźbioną z Krakowa - ta , niestety, jest ciężka, ale za to daje poczucie bezpieczeństwa, 3.nowoczesną, leciutką ,aluminiową - prosto z Lidla ()przed kilku laty) - ale niestety - tylko do 130 kg.
Agatko z "Wyszło szydło..."- masz bardzo piękne, foremne stópki....:))) A inni niech się nie dziwią skąd ja to wiem.Mogą sprawdzić na Twoim blogu, no nie?
Ewuś (eve- jank) - nie przyjmę do wiadomości protestów FACETA:))) A robię tak niby-maszyna, bo termin jest absolutnie zawrotny!Dni przez palce przeciekają, a i na blogu też chwilka zawsze zejdzie...Buziaczki!
Kasiu (kachazet) -cieszę się, ze prucie miałam minimalne.Umiem tak, nawet jeśli w grę wchodzi warkocz ( przy ażurach - nie!) , na kilku zaledwie oczkach cofnąć się o 6 rzędów, dalej już nie.Ta umiejętność ratuje mnie przed dużą stratą czasu..Np w tej kamizelce miałam na drutach 131 oczek.Razy 6 rzędów - to sobie policzcie.A wokół szyi miałam nawet 151 oczek, ale tam prucia nie było.
Iwona - isia511 - jednak istotnie mało w domu robię.Druty, komputer i książki.Mąż wiesza i zdejmuje pranie ja je wkładam do pralki, a po wyschnięciu - składam, bo ostatnio już nawet prasować nie moge.Podlewam moje kwiaty.Mąż sprząta, robi zakupy, ja gotuję.Ale zmywanie naczyń - to znów ślubny, choć przecież mamy zmywarkę.Pierwszą zmywarkę na grzbiecie przytargałam ze Szwecji jakieś dwadzieścia parę lat temu..A teraz mój mąż "oszczędza".Takie tam chłopskie rozumowanie.A już tego, że ja przy komputerze , to moja chłopina nijak zrozumieć nie może (w ostatnie pracy to on pracował tez przy komputerze).I w tajemnicy powiem Wam, że on chyba jest odrobinę o komputer zazdrosny...(sic!).
I co? Znowu tasiemiec...
Bardzo Ci zazdroszczę i nie wstyd mi się do tego przyznać. Od dłuższego czasu marzy mi się włóczka z jedwabiem, ale nie dla psa kiełbasa. Po prostu mnie nie stać na nią. Napisałaś, że jestem silna i pełna energii. Czasami pozory mylą. Ja się po prostu nie poddaję i z optymizmem patrzę na świat. Kilogramów mam pewnie niewiele mniej a może nie?? Na szczęście nie narzekam na zdrowie czego i Tobie życzę. Pozdrowienia:))
OdpowiedzUsuńOddawaj listonosza!!! Ktoś mi dzisiaj podrzucił rachunek;-)))
OdpowiedzUsuńWełenka prześliczna!!!
witam. ELUNIU jak ja lubię czytać Twoje pisanko.Co idzie o tę serwetkę to ją wzięłam z cudownego blogu,,, http://szydelkomania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Anka
Ale fajny, taki ciepły wpis, tez podziwiam i systematycznie czytam, choć z komentowaniem to różnie, raczej już czasu nie starcza. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, zazdroszczam tej włóczki, bardzo ;)
OdpowiedzUsuńA Arni ma się dobrze, dziękuję. Rośnie jak na drożdżach i mało robi kłopotu.
Pokażę go w najbliższym czasie :)
Gratuluję wspaniałego prezentu! Pewnie niedługo cudeńko z tej wełenki powstanie :)
OdpowiedzUsuńfajny prezent ! gratulacje
OdpowiedzUsuńlicze że kiedyś posmakuje twoje ogórki:-)
ja ostatnio czytam tylko jedną lekture
kompedium maturalne z matematyki 23 -go poprawka
trzymaj kciuki
tak sie boje...
Very beautiful!
OdpowiedzUsuńMarcia Quadrado
Pewno, że zazdroszczę. Bardzo, bardzo. Śliczny kolorek tej włoczki. Już mnie ciekawi co z niej zrobisz. Tak w ogóle to gratuluje!
OdpowiedzUsuńcudowna, już zazdroszcze :)) szybko dziergaj coś z tego cuda i pokazuj
OdpowiedzUsuńOjej ale mi reklame zrobilas... jak w agencji reklamowej! Dziekuje :) Ciesze sie ze wloczka sprawila Ci radosc, zycze udanego projektu :)
OdpowiedzUsuńJak się ma trochę czasu i połazi po blogach to się trafia w takie sympatyczne miejsce jak to i się później chętnie wraca...i tak zrobię! Usiłuję dodać twojego bloga do obserwowanych ale mój staruszek - komp kapryśny jest i ledwo dzisiaj pracuje...Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńszanaja
http://countrynotki2.blogspot.com/
Wloczka sliczna. Taka mieszanka angory i jedwabiu to niebo w palcach. Ciekawe czy listonosze/listonoszki wiedza jak bardzo robotkowiczki lubia ich odwiedziny? ;-))
OdpowiedzUsuńPoza tym bardzo podziwiam Twe robotkowe tempo. Tylko mrugne, a tu juz kilka nowych wpisow z pieknymi robotkami. Pozdrawiam
Witaj, włóczka bardzo ładna, lubię taką morską zieleń. I dziś jeszcze "wdepnę" na polecany przez Ciebie blog. Nie gniewaj się,że dość rzadko piszę, ale jakoś ostatnio niezbyt "czasowa" jestem. Ten sweter dla mężczyzny wyszedł bardzo ładnie. Elu, kiedy Ty masz czas to wszystko robić?
OdpowiedzUsuńPrzecież masz na głowie kupę ludzi w domu, a mam podejrzenie, że do pomocy to nikt się nie pali. Bo każdemu się wydaje,że mama to ma żelazne zdrowie, a jej jedynym celem w życiu to jest usługiwanie domownikom.
Miłego, ;)