Ponadto piorę i gotuję. I jeszcze coś tam wekuję, pakuję do zamrażarki - lato! Normalka!
Mam na fotce dwie góry placków ziemniaczanych, które smażyłam z 3. litrów ciasta. Taką ilość smażę zawsze na dwóch patelniach jednocześnie.
A tu oba zdjęcia pokazują Islandię.
Na dole są fiordy.
Ponadto uparcie pracuję nad drugim swetrem czarnym dla syna. Prawie jestem pod pachami, bo - uwaga - ten ma być 5 cm dłuższy. Co mi tam. Włóczkę mam . I do roboty chętnam też
Poniżej droga na mego drugiego bloga - jeśli ktoś ma dużo czasu i odpowiedni nastrój:)))
.http://czas-i-ja.blogspot.com
Słońce dziś u mnie było przez cały dzień. Aż- nie -do -wiary!!!!
Pozdrawiam stałe i wierne i te przypadkowe i wszystkie moje Czytelniczki! Podziwiam (po cichu) Waszą cierpliwość dla mnie! Kocham Was!!!!!
Piękna ta Islandia.
OdpowiedzUsuńU mie też słoikarnia - ogórki dziś kisiłam i smażyłam papierówki.
pięknie, a tak szczerze to mi żal czasów kiedy miałam działkę i robiłam przetwory, oj żal.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Ojej, ależ mi smaku na placki narobiłaś! Ale po operacji już będę mogła je jeść. Ale ja usmażę placki z mieszanką otrąb owsianych i pszennych zamiast mąki. I wiesz, nie będę robiła żadnych przetworów na zimę, na dwie osoby to się zupełnie nie opłaca, zwłaszcza,że nie lubimy dżemów i kompotów.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Fiordy, to moje marzenie, dobrze że Ślubnego tez, to może kiedyś się tam wybierzemy.
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie Basia
Piękne te zdjęcia z Islandii.
OdpowiedzUsuńCo do fb to wydaje mi się, że nic nie robisz źle tam po prostu tak jest...
Ja na razie nic nie zaprawiam, ale pewno nie długo zacznę-pozdrawiam
na fb to i ja poruszam się po omacku, albo mi wyjdzie albo nie ;) najwazniejsze że na spotkania robótkowe tam trafiam :)
OdpowiedzUsuńOOO...Placki to ja bym zjadła :) Zachwyciłaś mnie zdjęciami Islandii, chętnie bym ją zobaczyła na żywo. Buziaki
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne!. A placki oj smakowite.
OdpowiedzUsuńPiękna Islandia. Placki pewnie były przepyszne!
OdpowiedzUsuńGocha
OdpowiedzUsuńLato - ciężkie czasy dla kobiet!
Coraz mniej nas robi zapasy. Ale jak już coś na działce urosło (przypadkiem:))))) to przecież nie będę wyrzucać!
Joleczko,
OdpowiedzUsuńa mi żal, że nie mam tyle lat co wtedy, gdy na piechotę na działkę i z powrotem obładowana... Gdzie te lata?
Anabell
OdpowiedzUsuńW zasadzie ja na placki mogę tylko popatrzeć (powiedzmy), na życzenie syna robiłam bez cebuli. Są wtedy zdecydowanie mniej "bączkowe" jeśli rozumiecie co mam na myśli... A jednak tego cebulanego smaczku było mi brak.
Basieńko!
OdpowiedzUsuńA mnie już nawet o niektórych rzeczach nie wypada marzyć... O fiordach na żywo - też! Realizuj plany, pokąd można!
Ewuniu
OdpowiedzUsuńMnie tylko żal, że tyle godzin straciłam nieefektywnie! Teraz wysłałam młodych na plac do siatkówki. Ale i tak za obiad trzeba się brać. Od tego mnie nikt nie chce dać wolnego. Mówię do chłopaków, że ja też chcę wakacje. A oni na to, że mamo, zrób obiad a potem masz wakacje aż do następnego obiadu:)))
Anna
OdpowiedzUsuńI nie buntujesz się? Te wszelkie instrukcje obsługi wcale nic nie rozjaśniają tam... Z tym spotkaniem to masz zdecydowaną rację!
Kasia
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą - byle wycieczkowo a nie "za chlebem".Tego Ci z serca życzę!
Antoninko
OdpowiedzUsuńWiemy co dobre! Szczególnie z młodych ziemniaczków.
Magiczna Fabryko
OdpowiedzUsuńIstotnie - smakowały.
A zdjęcia ciągle mam nieobrobione i aż szkoda takie pokazywać...Ale tak troszkę.
A ziemniaki już na placki dobre? ze trzy tygodnie temu próbowałam i woda się lała;D
OdpowiedzUsuńNivejka
OdpowiedzUsuńRatowałam się dodatkowymi jajami i mąką. Ale i tak chłopaki kazały robić.
Mieszanka rodzai, czasów, miejsca i jeszcze ta deklinacja!Może do Ciebie na jakieś korepetycje albo CÓŚ.
Świetne foto!! pięknie!! Jeśli poprawnie zrozumiałam, przygotowywaliście ziemniaczane racuszki? to bardzo smacznie, często też przygotowuję ich!)) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńOj, Elżbieto, gdyby nie moje szkockie wakacje, zawistnie bym patrzyła na Twoje zdjęcia z Islandii... To jest kraj, który koniecznie muszę przemierzyć. Masz ogromne szczęście, że możesz tam bywać.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o Fb, to on jakiś czas temu zaczął wariować i mu do tej pory nie przeszło, więc pomieszane znaczniki to nie Twoja wina, co ma ten minus, że prawdopodobnie nie da się z tym wiele zrobić.
Pozdrowienia! Pomarzenia!
Mila
OdpowiedzUsuńWszystko dobrze zrozumiałaś.
Ale my mamy jeszcze babkę ziemniaczaną zwykłą, babkę ziemniaczaną z kapustą kiszoną i różnymi mięsami oraz wędlinami, babkę ziemniaczaną z mięsem mielonym.
Tej ostatniej nie jadłam i nie mam na nią przepisu, ale podobno jest rewelacyjna.
Kai
OdpowiedzUsuńTwoje szkockie wakacje biją wszystkie inne na głowę. Pamiętaj, że ja mogę podróżować tylko palcem po mapie!Tyle mego, co sobie dzięki uprzejmości rodziny na zdjęciach pooglądam - a naoglądam się do bólu, aż dziw, że obrazek na drugi dzień nadal ma tyle samo barw!
Ale narobiłaś mi apetytu.Nie będę w nocy placków robiła.Może jakoś do rana wytrzymam:)))))))) Zdjęcia piękne.Właśnie brat wrócił z norweskich fiordów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Plasuszki mniam :)
OdpowiedzUsuńJutuś
OdpowiedzUsuńDziękuję za to, żeś tak późną nocą w mojej blogowe progi... i w ogóle!
Malaala
OdpowiedzUsuńJasne! Buziaki!
Elu widoczki urocze, taki spokój od nich bije. A z tymi plackami to jesteś niemożliwa, smaka mi narobiłaś, że heeeejjj....
OdpowiedzUsuńCałuski:-)))
Grażka
OdpowiedzUsuńO, dziękuję.
Wszyscy w najbliższym tygodniu robią placki! Ale numer!
Zapraszam po wyróżnienie.
OdpowiedzUsuń