Byłam w Szczecinie. Wczoraj. Najpierw pozałatwiałam przymusowe sprawy i o tym nie ma co pisać.
A potem byłam w gościach. Pomijam "gościowe" poczęstunki, ale z wyjątkiem kawy.
Zostałam poczęstowana kawą inną niż wszystkie. Dla Was to pewnie pryszcz. Ale ja taką kawę piłam pierwszy raz. Była bardzo mocna a na wierzchu miała pierzynkę puchową z mleka i to z "esem-floresem".Super kawa w super towarzystwie. Przy okazji naoglądałam się cudnych obrazów, brak mi słów na wypowiedzenie moich emocji. Powrót do domu był zbyt szybki,a mój kręgosłup został totalnie zmaltretowany. Ale jeszcze żyję.
Szczecin jest straszliwie rozkopany a kierowca zbyt nerwowy, już się rozglądałam za zastępstwem, bo jeszcze czekają mnie dalsze wojaże.Niestety, innego kierowcy nie znalazłam.Boję się, aby jakiś genialny myśliciel wcześniej nie zaorał całego Szczecina i to teraz, kiedy los przymusowo mnie do niego na jakiś czas przypisał.
Życzliwym osobom przypominam się z moją grafomańską produkcją na blogu "Myślę sobie..."http://czas-i-ja.blogspot.com/ Można tam stracić kilka minut czytając o czasach dawno minionych a mocno poplątanych. Na razie zaplątuję je coraz bardziej. I zmyślam ile pary we mnie.Odcinek czwarty jest już mocno zaawansowany, wszystko zależy od tego, jak długo jutro będę miała dostęp do komputera. Dziś padam ze zmęczenia, ale może jutro uda mi się opublikować?
Jednak niektóre fakty są prawdziwe, najprawdziwsze, a ja nie wiem jak to podkreślić, uwypuklić.Może ktoś mi podpowie, jak to się fachowo powinno robić?Serdecznie proszę.. Jestem zainteresowana wszystkimi krytycznymi uwagami., są dala mnie niezwykle cenne. Pierwszy raz odważyłam się pokazać coś z mojej pisaniny, do tej pory nawet najbliżsi nie czytali nic z moich papierowo - długopisowych igraszek.
Nie ukrywam, że Wasze życzliwe wsparcie tez mi jest potrzebne - jeśli moja pisanina warta jest takiego wsparcia.
Kiedy ktoś znów zaprosi mnie na taką świetną kawę? Siostrzyczko - dziękuję!
Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze, za to, że piszecie maila,za to , że tyle sympatii jest w waszych słowach. Gorąco, mocno, nieustająco - dziękuję z całego serca!!
tomusiala byc kawa expresso! Albo cos takiego! Szczecin rozkopany? Ja ostatnio bedac w Polsce o malo nie wpadlam w szal jadac z moimi angielskimi znajomymi do Wadowic (chcialam zrobic na nich wrazenie i zrobilam). Muzeum w remoncie a caly rynek rozryty. Trzy dni przed beatyfikacja. I masa turystów bladzaca pomiedzy barirkami a mlotami pneumatycznymi. Koszmarny wstyd! Czy to jakas zlosliwosc rzadzacych tym miejscem????
OdpowiedzUsuńJa tez pisze. rzadziej ostatnio- nawal obowiazków- ale kocham to. Prowadzilam nawet gazetke parafialna dla dzieci w polskiej parafii, gdzie wszystko wymyslalam sama; opowiadania, zagadki, krzyzówki itp. Mam cala szuflade moich pisanin i wciaz w mojej glowie rodza sie pomysly. Ciezko jest sie otworzyc i pokazac na forum publicznym swoje pisarskie popisy, wiem cos o tym. Fajnie, ze sie odwazylas. jest juz dosc pozno, ale jeszcze zerkne na twoje pisanie, choc na moment. Bardzo jestem tego ciekawa. Pozdrawiam serdecznie!
Ta super kawa była zapewne tak wspaniała ze względu na towarzystwo jak piszesz nie obojętne dla Twojego Serducha.Trochę Ci zazdroszczę oglądania Tych Obrazów.No bo samej podróży to raczej nie.Będąc Życzliwą Ci osobą napiszę, jak mówią słowa pewnej znanej Ci napewno piosenki, że Najtrudniejszy Pierwszy Krok.Skoro go zrobiłaś to jak Cię znam pobiegniesz dalej.Narazie ja biegnę poczytać Pozdrawiając Cię Bardzo Cieplutko.
OdpowiedzUsuńWidzę ,że cała Polska rozkopana. Przejazd przez Gdańsk graniczy z cudem. Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńSzczecin zapamiętałam sobie jako miasto źle oznakowane. Kierując się według znaków na kierunek Gdańsk niestety zjechałam na granicę. Na ostatnim odcinku nie byli łaskawi umieścić znaku gdzie zjechać na Gdańsk a gdzie do granicy z Niemcami.
OdpowiedzUsuńNa szczęście celnicy byli łaskawi (zdarzało to się często kierowcom) i bez problemów pozwolili i zawrócić.
Wpadnę teraz poczytać Twój drugi blog.
Pozdrawiam :)
A Wrocław - w sensie rozkopania - masakra! Można oszaleć od zjazdów, objazdów, rozjazdów i zmian oznakowania.
OdpowiedzUsuńDobrze, że choć autostradą da się jechać bezproblemowo, bo inaczej można by oszaleć.
Pozdrawiam ciepło i w wolnej chwili wpadnę na literacki blog:)
Mam podejrzenie,że nie obecnie w Polsce większego miasta, które nie byłoby rozkopane. W Warszawie też odstawiamy taniec pomiędzy wykopami. A,że miasto nie ma obwodnicy, to do tego sterczymy w korkach, klnąc koncertowo.Mocna i smaczna kawa - już zapomniałam jak to się pije.Z konieczności jest 1 płaściutka łyżeczka rozpuszczalnej kawy na kubek wody. To takie samooszukiwanie siebie.Herbata to nieustannie Rooibos, no ale przynajmniej różnie aromatyzowana.I już się przyzwyczaiłam.Zaraz zajrzę do Twojej pisaniny.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Byłam, przeczytałam, czekam na więcej...
OdpowiedzUsuńPokazałaś swoją drugą twarz, ile talentów jeszcze skrywasz?
uwielbiam taką kawę. Żeby mieć choć jej namiastkę kupiłam sobie kawiareczkę i takie "coś" do robienia pianki z mleka...
OdpowiedzUsuńLecę popatrzeć co na Twoim drugim blogu, bo tylko co się dowiedziałam, że jest ...
śmiem przypuszczać że było to dobre cappucino :)
OdpowiedzUsuńale zgadzam się z tym że towarzystwo z pewnością dodało smaku tej kawce...
Qrcze blade a wiesz , ze ja nigdy nie byłam w Szczecinie ? Planuje wyskoczyc w tym roku do Świnoujścia to może i Szczecin zachaczę . Czas pokaze . Uwielbiam dobrą kawę , i taka z pianką i z tą posypkaą pyszna i oczywiscie w milym towarzystwie :)
OdpowiedzUsuńMiłe spotkanie z siostrą i kawa wspólnie wypita. Nie ma to jak miło spędzony czas. Życzę Ci więcej takich chwil. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKatarzyna
OdpowiedzUsuńNo zobacz - nowe czasy a stare działanie. Kopią studnię, jak już płonie pożar. Nic się nie zmieniło!
Kiedyś usiłowałam coś z krzyżówkami, ale mi nie wyszło.Masz rację - trudny jest pierwszy krok.
Dziękuję.
Juta
OdpowiedzUsuńTowarzystwo, atmosfera, cudne filiżanki,wszystko!
Tak, potwierdzam, pierwszy krok jest bardzo trudny - przełamanie barier w samej sobie. Bardzo długo zwlekałam. Wędrowałam po "piszących" blogach.Tam radzono publikować po skończeniu całości. Zrobiłam inaczej chcąc samą siebie zdopingować do skończenia, bo do tej pory choć dużo pisałam - niczego nie skończyłam!
Mareju
OdpowiedzUsuńMoże to za unijne pieniądze takie kopanie odchodzi...
Grahasil
OdpowiedzUsuńBył i jest źle oznakowany. To, ze udało nam się dojechać na Arkońską w miarę bez kręcenia się w kółko - to niemal cud.
Dorothea
OdpowiedzUsuńDodatkowo to te rozkopania są przez Euro 2012.Wszyscy o tym wiedzą, a znakowanie ulic pod zdechłym Azorkiem.
Anabell
OdpowiedzUsuńJa tam z kawą nie szaleję, ale co miałam odbierać przyjemność siostrze, przecież to było wyjątkowo.Do niedawna piłam z rana rozpuszczalną z dużą ilością mleka, ale gdzieś od początku roku coś mi nie smakuje.
Natomiast herbatę piję w postaci tajnych mieszanek męża, nawet w to nie wnikam, byle do dał esencji z żurawiny, którą mam zaleconą przez młodziutką panią doktor. I odkąd piję żurawinę - nie mam bóli związanych z kamieniami nerkowymi.
Basiuniu
OdpowiedzUsuńDużo buziaczków. Dziękuję.
Beso_78
OdpowiedzUsuńAno popatrz tam sobie, Kwiatuszku, popatrz...Słyszę o tych kawowych wynalazkach tu i tam, ale jak się nie ruszam z domu, to i nie wiem o co chodzi...
Trilli
OdpowiedzUsuńNie, nie cappucino, bo nie miało w sobie cienia słodyczy, a i była mowa o urządzeniu do parzenia kawy, ale - zmęczona - nie poleciałam oglądać, tylko zaległam w pozycji "na boczku" na kanapie w salonie i "róbta, co chceta".
3nerida
OdpowiedzUsuńJakby zachodziła potrzeba do służę gościną. Choszczno (moje miasto) jest prawie na trasie!
Eve-jank
OdpowiedzUsuńO moja Ty kochana! Będzie więcej, bo mam zadane przez lekarzy aż za często bywać w Szczecinie! Powiedziałabym, że się tym martwię!