Fioletowo - lawendowa dla Janeczki ( czyli dla Brysi).
Dla osóbki o nicu Pompalina.
x
Dla Lucynki - prywatna wymianka (dostałam od Niej niezwykłej urody kapelutek).
A tu razem ostatnie trzy turbeczki.
Torebeczki zostały zrobione ręcznie na drutach.
============================================================
Zainteresowanym powiem, że na taką turbeczkę trzeba ok.7 dag włóczki, przepis na czapkę Poppy i trochę fantazji.Ostatnie (z szarą nitką) robiłam z włóczki ELIAN KLASIK drutami nr 3.Zaczynałam od 65 oczek.Sznurek na ramię robiłam z podwójnej nitki nabierając 3 oczka na dwa druty pończosznicze.Gdzieś był taki kursik, ale w tej chwili nie pamiętam gdzie.
Poprzednie turbeczki były mniejsze, ale gdy pomyślałam o Brysi - no niech się jaj chociaż paczka chipsów zmieści, albo zeszyt.I dałam około 20 oczek więcej niż w poprzednich egzemplarzach. I tak już i w szarych turbeczkach zostało.
====================================================
Ponadto melduję Wam moje Kochane Czytelniczki, że sweter pt. Czarna Bestia jest już ukończony.Pozszywany.Małżonek przymierzył - rękawy za długie o 6 cm..Nie wiadomo, jak będzie na S. Mam nadzieję, że dobrze.Prucie wykluczam.Jeśli spotkam się z odmową - poszukam innego ludzia do swetra.
====================================================
Próbowałam robić kurczaki i inne wielkanocne cudaki .Mizernie mi to wychodzi.Nawet takie zdanie jest bardzo na wyrost...A ma być jeszcze czerwone serduszko.Tylko dla kogo?
===================================================
Dziękuję wszystkim osobom, które złożyły mi gratulacje.
Dziękuję wszystkim osobom, które podjęły trud przekazania wyróżnienia dalej.
Dziękuję za wszystkie komentarze i cieszę się, że mam coraz liczniejsze grono obserwatorów.
Upraszam o dalsze życzliwe zainteresowanie moim blogiem,
a w szczególności o komentarze :)
Torebkę dla Brysi już chwaliłam;-)
OdpowiedzUsuńTeraz napiszę,że pozostałe dwie są najładniejsze;-))))
Moje pisanie,że nie mam czasu znaczy tyle,że znowu siedzę po kilka godzin dziennie na blogach.
Fajne te torebeczki :)
OdpowiedzUsuńA małżonkowi ręce proponuję wyciągnąć - i sweter będzie pasować i może nie zawsze z kanapy będzie musiał wstać po pilota :)
Pozdrawiam ciepło :)
Jeszcze raz bardzo Ci Elu dziękuję za prezent dla Brysi. Bardzo jej się podoba. Już wymyśliła co chce do kompletu na głowę z włóczki, którą też przysłałaś. Oczywiście pokaże jak powstanie. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńHahah to mi sie spodobalo, po co dopasowywac sweter do ludzia jak mozna innego ludzia znalezc :))))
OdpowiedzUsuńElu dziekuje za troske mam nadzieje ze maila dostałaś
OdpowiedzUsuńa lwoje torebrczki wygladaja jak cukiereczki
...ale mnie sie rymneło
Barbaratoja
OdpowiedzUsuńDziękuję, Basieńko.Przeżyłam niemal tragedię - ponad 30 godz. nie miałam internetu!A Ty swobodnie po blogach! Tylko pozazdrościć.z drugiej strony może i dobrze, że trochę mniej przy komputerze, bo choć sweter dla syna S. skończyłam.
Iwona
OdpowiedzUsuńNie mogę ślubnemu rąk wyciągać, bo sweter dla syna S.,tego trzeciego z kolei.On nawet nie wie,,że dla niego robiłam.A przymierzyć nie mogę, bo już ponad półtora tygodnia moje dziecko Tirem po Skandynawii jeździ, dzień dnia czekamy na wiadomość od niego....Może w piątek przyjedzie...
Janeczka
OdpowiedzUsuńWierzę w Ciebie!
Pomyślałam, że do tych torebek przydałaby się podszewka. Ale aż taka biegła to ja nie jestem, więc ...
Pimposhka
OdpowiedzUsuńJak pisałam we wcześniejszym komentarzy mój syn nie wie o niespodziance.Może wcale nie chcieć jakiegokolwiek swetra. Ale mam upatrzonego w rodzinie faceta, który lubi swetry, tylko też z rękawami może być problem.Jednak są tak ładnie wykończone, że zawsze można zachylić.
Agajaw
OdpowiedzUsuńDroga Agatko, maila dostałam, cieszę się, że się nie nudzisz:)))Teraz to już tylko zdjęcia sweterka do szczęścia moi brak.Tego sweterka, który podoba się Tobie.Przez najbliższe dwa dni będę się zajmowała bzdurkami ( kurczaki, skorupki, serca i pierdutki).Ciągle nawet oczyma wyobrazi nie widzę Twego swetra i to mnie irytuje.Że taka bez inwencji twórczej jestem...
Dobry worek! Mi się podoba!
OdpowiedzUsuńŻałowałam ,że się nie załapałam na candy,ale teraz jak wiem gdzie trafiły Twoje turbeczki to nie żałuję:)Niech dziewczynki mają :)))bo to przecież bardziej dla dziewczynek niż kobiet te cukiereczki:))pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSwietne te Twoje turbeczki :). Pomysl z wykorzystaniem wzoru na czapke do zrobienia torebki - rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńPS. nie wiem czemu, ale nie moge uzywac tutaj polskich czcionek :(
Mila
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i ciepłe słówko!
Bozenas
OdpowiedzUsuńFajnie napisałaś.Dzięki.
Ale mimo moich blisko 60.lat - wcale bym się nie wstydziła paradować po mieście z taką turbeczką:)
Frasia
OdpowiedzUsuńPojęcia nie mam o co chodzi z czcionką. Nic w tej sprawie nie cudowałam.Przynajmniej od miesiąca.
Mam nadzieję, że to problem przejściowy.Jeśli nadal coś-gdzieś-ktoś - pisz o tym.Będę szukać winnego - a może uda się zlikwidować także przeszkodę:)
No toś mię nieźle wystraszyła - w tytule pożegnanie, już myślałam, że Ty się żegnasz! A ja się dopiero przyzwyczaiłam!
OdpowiedzUsuńUfff, już tętno zwolniło:)))
A pomysła turbeczkowego miałaś genialnego - jak się pogapiłam to zauważyłam zbieżność z Poppy - a Poppy właśnie niedawno skończyłam:)
... a jak pomysła ukradnę to nie pójdę siedzieć? Nie pozwiesz za plagiat?:)))
Już wszystko w porządku :). To musiało być coś u mnie. Zrobiłam tak jak radzą informatycy - wyszłam z bloggera, weszłam jeszcze raz i już wszystko gra :).
OdpowiedzUsuńSą takie śliczne!!!!Świetny dobór kolorków!!!
OdpowiedzUsuńDorothea
OdpowiedzUsuńSzczęśliwej drogi - a raczej udanego robótkowania.Celowo podałam wstępne dane,początkującym będzie łatwiej rozliczyć a i zaawansowanym czasem tez się liczby przydają.W Każdym razie im więcej oczek - tym więcej "cząstek" makówki, bo musi być więcej niż półokrąg.
Zupełną innowacją są dziurki i ich wykończenie. Robiłam na szydełku podwójne kółeczka (lepiej, jak są połączone 4 półsłupkami)i przyszywałam zamiast metalowych kółeczek na wcześniej zrobionych dziurkach (z 3 oczek).Paseczek natomiast jest nie tylko po włożeniu zszyty, ale i w jednym miejscu przyszyty do dzianiny, by miejsce zszycia czasem gdzieś niepotrzebnie się nie pokazało.
O inne rzeczy proszę pytać, bo teraz już nic więcej do głowy mi nie przychodzi.
Jutro już wracam do domu, jak tylko będę wyślę Ci mój adres zgodnie z umową :))
OdpowiedzUsuńA torebeczki wszystkie przepiękne!
pozdrowienia!
Malaala
OdpowiedzUsuńO! Dziękuję bardzo!
Iw
OdpowiedzUsuńNiestety - Twoja nie jest taka piękna...:(
Znasz powiedzenie - ćwiczenie tworzy mistrza.Pierwszą była zielona - tylko dlatego, że za duża się zrobiła jako czapka.Później Twoja.Ale mam nadzieję, że to koniec serii. nich teraz inne osóbki robią.Ja mogę służyć radą.
Kurcze-frak! Gonią mnie od komputera, a mam olbrzymie zaległości.Pewnie Ty tez?
Ech te turebeczki:) Pomysłowe i fikuśne:)
OdpowiedzUsuńA ja chcę Ci powiedzieć, że bardzo serdecznie dziękuję Ci za wszystkie komentarze, które bardzo sobie cenię. Byłaś obok Jagusi jedną z pierwszych osób, które poprowadziły mnie za rękę w początkach blogowego świata, zawsze życzliwa, merytoryczna. Fajnie że jesteś, że na Ciebie natrafiłam :)
OdpowiedzUsuńPiękne, kolorowe, a każda ładniejsza od nastepnej :)
OdpowiedzUsuńFajne te Twoje torebeczki. Fioletową na blogu Janeczki widziałam. Po mnie zadowolonej Brysi widać, ze bardzo się podoba. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNivejka
OdpowiedzUsuńNawet jeśli korcą Cię druty - to nie zamieniaj ich na pióro.Może być równolegle, ale nie w zastępstwie.
A swoją drogą wykręciłaś się od odpowiedzi na pytania, które zadałam na Twoim b;logu.Tymczasem bardzo mnie to intryguje, ponieważ zdarza mi się próbować coś tam na papierze.Ale moi bohaterowie natychmiast zaczynają żyć własnym życiem, na które zupełnie nie mam wpływu.I albo wychodzi tęgie zadęcie, albo jakieś absolutnie nieprawdopodobne, wyidealizowane historie, niemożliwe do skończenia.Żaden bohater nie chce umrzeć, odejść w siną i odległą...Może wystarczy...?!
Gocha
OdpowiedzUsuńNa takie słowa to ja mogę tylko się totalnie zapłonić...
Dopieściłaś niesamowicie moje ego:)
Dziękuję.
Eve -jank
OdpowiedzUsuńMoże zauważyłaśEwuś,że dziś sztywno używam niców.Otóż ludziska w stosunku do mnie używają i "Elu" i "tkaitka", a ja potem nie wiem, czy to chodzi o mnie czy o inną Elę.No i tak wyszłam z założenia, że ja też nie będę komuś zrozumienia utrudniać.
Dziękuję za miłe słowa.
Chciałam powiedzieć, że teraz wcinam sie w Twoje królestwo.Usiłuje udziubać kurczaka albo coś podobnego.I czerwone serca.Dwa.Wla wnusi i wnuka.Najmłodszyn syn jedzie do nich do Niemiec.A serduszka mają być z cukierkami w środku,. Jedno już jest. Tymczasem inna robota pilna mnie goni.
I z drugiej strony radocha, bo syn S.już jest w Polsce, za kilka godzin będzie w domu. Ten co to Tirami po Europie jeździ - gdzie go wyślą.
Dostałam zamówienie na placki ziemniaczane!
Kokotek
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za sympatyczne słówka.
Całuski!
Z tej radości, że syn już w Polsce nie zachowałam kolejności.Przepraszam!
Oj... znów ośliniłam klawiaturę... ech...prześliczne te torebusie są ;-))
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTorebki są super. Rewelacyjnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńwspaniały blog,prace sliczne,jestem pod wrażeniem http://cudenkabasi.blogspot.com/,
OdpowiedzUsuńReni
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Oaza
OdpowiedzUsuńCzyżby śliniaczek gdzieś się zapodział?:)))
Antonina
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Byłam,widziałam, w środę powinnam zadziałać.
kasi3nka
OdpowiedzUsuńDziękuję.Miło, ze wpadłaś.
Baskalatka
OdpowiedzUsuńDziękuję i lecę zobaczyć, co tam na Twoim blogu.
Elu, nie wykręciłam się. Ot po prostu sama nie wiem jak to się dzieje. Siadam i zmyślam:)
OdpowiedzUsuń