Ale wiosna u Ciebie na podwórku, no nie wiem czy u Ciebie, ale na pewno na zdjęciach;-) Kury są śliczne i ten piękny kogut z czarnym ogonem, ale i tak nic nie przebije drobiu dzierganego przez ciebie.
Nie cierpię kur. Co roku kury mojej teściowej sieją spustoszenie w moich kwiatach. Wczoraj i dzisiaj wydziobały wszystko co pokazało się zielonego. Zła jestem. Pozdrawiam:
Ja jak Janeczka - nie cierpię kur! Kiedyś mieliśmy to draństwo. Mogło to cholerstwo łazić wszędzie, ale napaskudzić za przeproszeniem przylatywało na ścieżkę :-// Wolę te Twoje dziergane :-)
Oj Ela znowu mnie rozbawiłaś. Kawą się oplułam. Mam jeszcze trochę w kubku na szczęście nie dużo już. Siedzę i się śmieje. No cóż kura w realnym świecie jak wygląda niby każdy wie. Nasze dziergane są inne. Moje szydełkowe tez nie podobne. Pozdrawiam wiosennie . Słoneczko u mnie świeci.
Świetne, ja wolę takie niż szydełkowe. Qupy robią obrzydliwe, prawda, ogródek spustoszą, prawda, ale jakie jajka znoszą, i jak wyglądają i jak gdaczą - bajka.
Barbaratoja Zdjęcia są z lata ubiegłego roku.A kogut - zaraza jedna - nie chciał się ustawić do zdjęcia! Taki małpiszon zadziora śliczna!
Anabell Zależy od zastosowania: co do ozdoby, co do jedzenia, a co do jajek znoszenia:)
Juta Usiłowałam z "kurzęcych" blogów przenieść zdjęcia wraz z linkiem.Nie umiem.Nie udało mi się. No więc wygrzebałam te ubiegłoroczne...
Malaala Masz rację - zupełnie jak u mojej mamy:)Tylko po każdym deszczu było strasznie dużo błota, bo wieś na podmokłym terenie.
Janeczkowo Teściowa nie wieczna - choć ja tam nikomu śmierci nie życzę. Wiem, że masz w domu trzech chłopaków.Może to tylko kwestia przeciwstawienia się teściowej... Gdy jakiś czas temu bywałam na działce - splotłam z patyków leszczyny taki płotek-plecionkę.Jak w ścianka koszyka.Zrobiłam to dla zabawy.Ale takimi płotkami dawniej we wsi gospodynie skutecznie zabezpieczały się przed drobiem - także drobiem sąsiadów.To teraz od niedawna wszystko takie zadbane i ogrodzone.Kiedyś kury z jednego gospodarstwa chodziły aż na dziesiąte...Tak sobie powspominałam...
Ata A rosołek lubisz?
Gocha Będą i następne.Ale najpierw sweter dla Agatki.Już zszywam korpus.
Ewuś Ja mam niesamowitą satysfakcję - ale już nie zalewaj się kawą.Kawy szkoda!Wnusia mojej szczecińskiej siostry z kureczkami poszła spać.A wcześniej taka słodka zabawa kurkami była.No wiesz - jak w domu wypasione (chyba) lalki, to taka zwyczajna kurka ma niesamowity urok.Zresztą specjalnie siostrom tego drobiu tyle narobiłam, by miały się czym podzielić.
Molcia Dziękuję.Trzymaj się, wiatr wiosenny już idzie (znaczy się halny).
Iw Jeśli deszcz ma padać tylko chwilkę - kury się chowają.A jeśli przyroda funduje nam trochę dużo deszczowych dni - kury łażą po deszczu i wyglądają jak...zmokłe kury:)
Gackowa. A ja jako dziecko musiałam w ogrodzie pilnować prawdziwych kwok ze stadem kurcząt od jastrzębi i nawet srok!A nienawidziłam siekać im gotowanych na twardo jaj.Obrzydlistwo:(
Mbusia Ze swoimi małymi wtedy dzieciakami chodziłam na obrzeża miasteczka .Mogły się bardzo długo przyglądać zwierzętom.Ewentualne zapaszki świniarni tez im nie przeszkadzały.
Kury cudne! Ale te male kaczuszki: cud i miód! Moja Zosia bylaby w siódmym niebie! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMasz fantastyczne skojarzenia!
OdpowiedzUsuńAle wiosna u Ciebie na podwórku, no nie wiem czy u Ciebie, ale na pewno na zdjęciach;-)
OdpowiedzUsuńKury są śliczne i ten piękny kogut z czarnym ogonem, ale i tak nic nie przebije drobiu dzierganego przez ciebie.
Wiesz, jakoś wolę ten drób wydziergany przez Ciebie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Świetny pomysł.Właśnie z wnuczką tą najmniejszą dyskutowałyśmy na temat koguta.Noi mam obraz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dzięki.
Jak u mamy!!!:)
OdpowiedzUsuńNie cierpię kur. Co roku kury mojej teściowej sieją spustoszenie w moich kwiatach. Wczoraj i dzisiaj wydziobały wszystko co pokazało się zielonego. Zła jestem. Pozdrawiam:
OdpowiedzUsuńJa jak Janeczka - nie cierpię kur! Kiedyś mieliśmy to draństwo. Mogło to cholerstwo łazić wszędzie, ale napaskudzić za przeproszeniem przylatywało na ścieżkę :-//
OdpowiedzUsuńWolę te Twoje dziergane :-)
Hahaha - byłam pewna, że zmajstrowałaś następne na szydełku czy drutach a tu proszę :D I nawet koguta zobaczyć można i kaczuszki :D
OdpowiedzUsuńOj Ela znowu mnie rozbawiłaś. Kawą się oplułam. Mam jeszcze trochę w kubku na szczęście nie dużo już. Siedzę i się śmieje. No cóż kura w realnym świecie jak wygląda niby każdy wie. Nasze dziergane są inne. Moje szydełkowe tez nie podobne. Pozdrawiam wiosennie . Słoneczko u mnie świeci.
OdpowiedzUsuńNo nareszcie mamy naturę dzieki za zdjęcia sa super dzięki za odwiedziny na moim blogu pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kury i to nie tylko jeść :)
OdpowiedzUsuńU rodziców Mojego M. jest nadal zagroda z kurkami i są bardzo miłe :)!
Świetne, ja wolę takie niż szydełkowe. Qupy robią obrzydliwe, prawda, ogródek spustoszą, prawda, ale jakie jajka znoszą, i jak wyglądają i jak gdaczą - bajka.
OdpowiedzUsuńszkoda że w mieście można znaleść kurę tylko w sklepie lub na talerzu pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBarbaratoja
OdpowiedzUsuńZdjęcia są z lata ubiegłego roku.A kogut - zaraza jedna - nie chciał się ustawić do zdjęcia! Taki małpiszon zadziora śliczna!
Anabell
Zależy od zastosowania: co do ozdoby, co do jedzenia, a co do jajek znoszenia:)
Juta
Usiłowałam z "kurzęcych" blogów przenieść zdjęcia wraz z linkiem.Nie umiem.Nie udało mi się. No więc wygrzebałam te ubiegłoroczne...
Malaala
Masz rację - zupełnie jak u mojej mamy:)Tylko po każdym deszczu było strasznie dużo błota, bo wieś na podmokłym terenie.
Janeczkowo
Teściowa nie wieczna - choć ja tam nikomu śmierci nie życzę. Wiem, że masz w domu trzech chłopaków.Może to tylko kwestia przeciwstawienia się teściowej... Gdy jakiś czas temu bywałam na działce - splotłam z patyków leszczyny taki płotek-plecionkę.Jak w ścianka koszyka.Zrobiłam to dla zabawy.Ale takimi płotkami dawniej we wsi gospodynie skutecznie zabezpieczały się przed drobiem - także drobiem sąsiadów.To teraz od niedawna wszystko takie zadbane i ogrodzone.Kiedyś kury z jednego gospodarstwa chodziły aż na dziesiąte...Tak sobie powspominałam...
Ata
A rosołek lubisz?
Gocha
Będą i następne.Ale najpierw sweter dla Agatki.Już zszywam korpus.
Ewuś
Ja mam niesamowitą satysfakcję - ale już nie zalewaj się kawą.Kawy szkoda!Wnusia mojej szczecińskiej siostry z kureczkami poszła spać.A wcześniej taka słodka zabawa kurkami była.No wiesz - jak w domu wypasione (chyba) lalki, to taka zwyczajna kurka ma niesamowity urok.Zresztą specjalnie siostrom tego drobiu tyle narobiłam, by miały się czym podzielić.
Molcia
Dziękuję.Trzymaj się, wiatr wiosenny już idzie (znaczy się halny).
Iw
Jeśli deszcz ma padać tylko chwilkę - kury się chowają.A jeśli przyroda funduje nam trochę dużo deszczowych dni - kury łażą po deszczu i wyglądają jak...zmokłe kury:)
Gackowa.
A ja jako dziecko musiałam w ogrodzie pilnować prawdziwych kwok ze stadem kurcząt od jastrzębi i nawet srok!A nienawidziłam siekać im gotowanych na twardo jaj.Obrzydlistwo:(
Mbusia
Ze swoimi małymi wtedy dzieciakami chodziłam na obrzeża miasteczka .Mogły się bardzo długo przyglądać zwierzętom.Ewentualne zapaszki świniarni tez im nie przeszkadzały.
Kur u mnie dostatek :)
OdpowiedzUsuńKokotem
OdpowiedzUsuń"Mieczów ci u nas dostatek..."
Pięknie, lubię takie klimaty...malutkie kaczuszki prześliczne :)))
OdpowiedzUsuńJajko z prawdziwej kury to jest coś. Wiem, co mówię, bo zajadam się nimi w każdą niedzielę. Lubię takie podwórkowe obrazki:)
OdpowiedzUsuń