Obserwatorzy

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Kamizelka dla FACETA


Kamizelka dla FACETA już jest, co widać na załączonym zdjęciu.
Poszło niespełna 30 dag włóczki ELIAN klasik, początek na drutach nr 3, dalej na drutach nr3,5.Robótka była lekka, łatwa i przyjemna. Wzory są nieco inne z przodu i z tyłu,ale wszystkie znane i popularne.Ogromnie lubię wzór o nazwie kłos ( na środku z przodu) i oczywiście on był dla mnie najważniejszy, to znaczy wszystkie pasy wzorów  układałam tak, by uwypuklić kłosy.
A na drutach już mam następną robótkę - z zielonej SONATY - ale o tym w następnym, a może jeszcze dalszym poście. 

To nie ja, Aniu,to Wy do mnie tak świetnie piszecie.Ja zaś jestem niepoprawną gadułą i chwytam się każdej okazji, by dać upust słowotokowi. Moje psiapsiółki tymczasem są jeszcze zajęte, a gdzieś dalej nie mogę, bo trzeci syn zabrał "przyrząd do jeżdżenia", który szczególnie zaprzyjaźnieni ludzie w przystępie dobrego humoru nazywają samochodem.Owóż syn pojechał, ten trzeci, do Poznania i nie wiadomo, kiedy wróci...Zatem rozpisuję się na blogu, bo w ten sposób jestem ciupinkę bliżej ludzi :)))
Nawet nie wiem, Antonino, jak to się stało, że post zrobił się zdecydowanie za długi.Pisałam go po kawałku i jeszcze Internet raz był, raz go nie było, mój tekst przepadał bez wieści..Bardzo mi się spodobało Twoje określenie, ale dodałam jeszcze jedno słowo "chyłkiem, boczkiem".Bywa, że i ja tak po innych blogach przemykam, szczególnie jeśli nie znajduję właściwych słów do napisanie komentarza.
Zresztą są takie momenty, że wszystkie słowa wydają się niewłaściwe, jdd, że lepiej razem pomilczeć, potrzymać się za ręce, albo przytulić. A później znów do przodu w nowy dzień...
W moim przypadku jest to dzień z marną wodą ziejącą chlorem.Obrzydliwość!!! Beczkowozy jeżdżą, kierowcy beczkowozów trąbią.Takie coś innego.Mój ślubny aż do okna przyskoczył, bo nie wiedział na jaką okoliczność te trąbiące hałasy:)))  I tak mamy dobrze, bo choć jest bieżąca woda do toalet.Nikt nie wie, jak długo potrwa taki stan, ponoć już nie ma pałeczek koli, jednak nikt takiej urzędowej informacji jeszcze nie widział..
Ponieważ wczoraj i dziś moje samopoczucie deczko zmarniało,mąż zakupił stosowną ilość "odrdzewiacza", bo jak to nie pomoże, to już nie wiadomo, kto co może, proszę Panny Marzanny. A co? Nie mogę sobie tak trochę z częstochowska "pojechać"?
Wnusia moja w dybach była tylko na chwilunię potrzebną do zrobienia zdjęcia.Jest bardzo dzielną dziewczynką- na własnych nóżkach na piechotkę na Kasprowy się wspięła,zdobyła pierwszy szczyt w swoim nie całkiem jeszcze pięcioletnim życiu. Jej tata (mój pierworodny) zdobył Śnieżkę mając 6 lat - od połowy w śniegu ( był początek maja). Zatem agajew, Zulu, eve-jank, Kasik i kachazet  odwołuję alarm i nie będę się już tak strasznie rozpisywać, bo i kto ma czas aż tyle czytać? .I tak za każdym razem rozpisuję się u Was w komentarzach.Nie umiem się powstrzymać i już!A czasem chciałabym napisać tylko "byłam,widziałam, przeczytałam".

Dla agajew upominek specjalny:
                    ZAJZAJER  - czyli ogórki w/g Ali

6 kg ogórków - umyć, nie obierać, pokroić w 3-4 mm plastry
10 łyżek soli. 
Ogórki wymieszać z solą i odstawić na ok. 6 godz.(na noc), po czym zlać dokładnie powstały sok z solą.

Do ogórków dodać:
6 szklanek cukru,
10 łyżek oleju,
1 litr octu 10%

Wymieszać i zostawić na 12 godz.

Następnie dodać:
2 czubate łyżki chili
3 duże główki czosnku - ząbki drobniusieńko pokroić, nie wolno miażdżyć!
 Wymieszać.
Układać ciasno do pełna w słoikach.Nie pasteryzować .

UWAGA !!! Często zostaje dużo soku tego już z cukrem i czosnkiem.Warto mieć wtedy niejako zapasowe ogórki, ok. 3 kg.Ja wykorzystywałam te wszystkie przerośnięte, obierałam, odrzucałam pestki, kroiłam i już - skracając i 6 i 12 godz. robiłam dalsze słoiki.

UWAGA !!! Najpierw na stole trzepa postawić dwie "procentowe" butelki i dopiero wtedy pomiędzy nie - salaterkę z "zajzajerem". 
.Posted by Picasa

14 komentarzy:

  1. Też kiedyś robiłam dla mężczyzny, aż przestał lubić;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. sól,cukier,czosnek wybuchowa mieszanka ,ale wypróbuje na trzech kilo zobacze jak będzie smakować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kamizelka super! A co do wody to i tak u Was luksus, ponieważ u nas i toaleta kubeczkiem ;) Wody ani ociupinkę w kranach. Pranie mnie zawaliło :P Ja się mało wypowiadam na blogu ale Ciebie lubię poczytać. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. widzę, że mój komentarz, który chciałam zamieścić pod Twoim postem o pomidorze, a dotyczył obrony Tereski jest dla Ciebie niewygodny, bo nie chcesz go zamieścić

    OdpowiedzUsuń
  5. Super kamizelka, no i super szybko wydziergana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietna ta kamizelka, idealna i dopracowana w kazdym calu, a co do rozpisanych postow to fajnie sie je czyta wiec pisz ile wlezie...ja pisze malo bo nie mam talentu do przelewania slow na "monitor?", pozdrawiam goraco.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ładna kamizelka ,chyba też swojemu taką sprezentuję.Dzięki za pomysł.Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna kamizelka, widzę że Ty tak jak ja lubisz wyrabiać wzory ( piszę to choć nie pokazywałam jeszcze swoich drutowych prac na blogu, ale jak się dorobię aparatu to nadrobię zaległości). A co do Twoich długich postów to bardzo je lubię i chętnie tutaj zaglądam aby poczytać. Podoba mi się też to ( i nawet przeniosłam to na swój blog ;), że odpowiadasz każdemu na jego komentarz, mam przez to wrażenie, że szanujesz swoich czytelników i czytasz komentarze, a nie tylko za nie dziękujesz ( spotkałam sie z tym na niektórych blogach, że osoby dziękowały za komentarze a nawet nie raczyły odpowiedzieć na moje pytanie :( było to dla mnie i dziwne i przykre. Lubię też Twoje komentarze pod moimi postami, za to że nie są takie zdawkowe, ale że zawsze znajdziesz trochę czasu aby napisać coś od siebie i za nie dziękuję :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajna kamizelka. Ja też ciągle przetwarzam ogórki i inne warzywa, bo owoców jest mniej. Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Noo, FACET będzie zadowolony! Tempem roboty mnie rozłożyłaś, to co mam na drutach zaczęłam długo przed Twoją kamizelką, a kiedy skończę...? Ale mam usprawiedliwienie - robię z rękawami :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ładna ta kamizelka. Facet na pewno zadowolony. spróbował by nie. W ogóle podziwiam Twoje tempo. Robisz jak maszyna-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. misterna robota, podziwiam:) mój Rożek czeka na sweter...nie mam na razie natchnienia, więc jeszcze sobie poczeka.
    Pisz - bo lubimy czytać Twoje posty, cieszę się też, kiedy mogę pod swoim postem przeczytać coś więcej:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziś nadrabiam czytanie wpisó na blogach.A do Ciebie Elu zaglądam często i bardzo lubie te dłuugachne posty-czasem sie uśmiechne,czasem posmuce-samo życie.
    A robótek zazdroszcze-zwłaszcza tempa w jakim to wszystko robisz-bo nie uwierze że oprócz drutów nic nie robisz innego w domu.
    Pozdrawiam-Iwona

    OdpowiedzUsuń