Obserwatorzy
czwartek, 17 czerwca 2010
"20 lat minęło..."
.. a sweter ciągle dobry,choć nie ten krój rękawów, a i romby przeszły do historii a potem znów wróciły.Pierwotnie był to sweter mego drugiego syna. Znudził mu się po moze pieciu latach. Oddał ojcu. A mój mąz nosił go do pracy i to niezbyt często, bo woli zdecydowanie rozmyte kolory, szarości i beze. O tym swetrze mówi, ze jest wyrapiaty.
W kazdem razie nigdy nie spotkałam takiego wykonania swetra- chodzi mi o niezliczoną ilość niteczek cieniowanych zółto-rózowych, wplecionych w dziasninę.Jest to jeden z najpiękniejszych swetrów, jakie kiedykolwiek zrobiłam.To nie jest zwykły zakard.Kazdy romb jest robiony oddzielną nitką. Powiem Wam, ze srodze się nad tym sweterkiem napracowałam przy samym tylko rozplątywaniu nitek!
Jestem rozkosznie niewyspana za sprawą następnej ksiązki. Skończyłam "Jaskółczym szlakiem" rodziewiczówny i wlazłam do "Cukierni Pod Amorem" Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk.Czytam, ale to juz nie mój styl. Nie lubię długich i zawiłych zdań - a tu się takie trafiają. Nie lubię tez takiej ilości nazwisk, bohaterów, którzy moze będą - a moze nie będą wazni. Ja tego od razu nie obejmuję. I potem się gubię. Zmusza mnie to do wracania do początku.
A jak mam ksiązki dość - to z kanapy przenoszę się na fotel i druty w dłoń!
Dziś przede mną olej rycynowy z zółtkiem. Prawdę powiedziawszy o tej godzinie jeszcze jestem odrobinę zaspana, przeciez mam wakacje i nigdzie nie muszę się spieszyć. Takie czasy nastały, ze mąz za mnie idzie do lekarza, przynosi reklamowkę leków - ja z domu nie muszę wychodzić. To znaczy mój PAN DOKTÓR mowi, ze zawsze do mnie przyjedzie. Nie chcę mu jednak zabierać czasu, bo pacjentów ma duzo, nawet do 200 dziennie.Błaga, aby kto moze, to po południu do niego. Z rana jest tam oblęzenie. Jest to jedyny doktor jakiego znam, który w pracy jest niby od 8 a faktycznie juz przed 8 rano! Do 18 - z dwugodzinną przerwą na wizyty domowe i obiad.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudny sweter!
OdpowiedzUsuńPodziwiam bo wiem ile pracy kosztował. Sama nie lubię robić nic wrabianego bo nawet praca na dwie nitki w robótce kończy się zawsze wielkim supłem, a do rozsupływania nie mam cierpliwości:)
Co do kroju rękawów to pamiętam jak babcia robiła takie same. Żadnych podkrojów na pachę, czysta prościzna ;)
Zdrówka życzę w wakacyjny czas :)
Fiu fiu , musialo cie to kosztowac pracy ogrom. Jak kazdy kwadrat osobno ,mozesz co nieco rozjasnic?
OdpowiedzUsuńNie tylko każdy kwadrat osobno, ale jeszcze te przecinające go na ukos nitki też osobno.Minimum było 11 oddzielnych nitek- o ile dobrze pamiętam- w porywach do ok.22. Nitki zaplatane z tyły robótki, by się nie rozpadło.Druty nr 2!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJakieś 22 lata temu zrobiłam bardzo podobny. Kolory turkusik i popiel. Aktualnie donasza teść.
OdpowiedzUsuńśliczny ten sweterek,leniuchuj jak możesz-pozdrawiam
OdpowiedzUsuń